Ks. Krzysztof Kinowski, rektor GSD, jest absolwentem Papieskiego Uniwersytetu Biblijnego w Rzymie. Studiował także na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie.
O zaletach czytania Pisma Świętego w językach oryginalnych mówi ks. dr Krzysztof Kinowski, wykładowca j. greckiego w Gdańskim Seminarium Duchownym i j. hebrajskiego w Szkole Biblijnej.
Ks. Maciej Świgoń: Wyznawcy islamu uważają, że Koran można czytać tylko po arabsku, gdyż jest to słowo Boga. A w jakim języku mówi do nas Bóg?
Ks. dr Krzysztof Kinowski: Pan Bóg mówi do nas w języku zrozumiałym dla człowieka. Patrząc historycznie, przemówił do konkretnego narodu - narodu wybranego, posługując się jego językiem w określonym kontekście historyczno-kulturowym. W przeważającej większości Stary Testament został spisany w języku hebrajskim, ale mamy również części aramejskie i greckie. Natomiast Ewangelie, listy i Apokalipsa napisane zostały w języku greckim. Mówiąc o charyzmacie natchnienia Bożego i opisując ten fenomen, jeden z bardzo cenionych przeze mnie biblistów Luis Alonso Schökel wyjaśnił go w ścisłej łączności z tajemnicą wcielenia. Pan Bóg zniżył się do poziomu percepcji człowieka i "wcielił się" w słowo ludzkie. Oznacza to pierwszy "moment" wcielenia - w Piśmie Świętym słowo Boga przyjęło postać ludzkiego słowa, zanim jeszcze Bóg wcielił się w naturę ludzką w osobie Jezusa Chrystusa.
Czy tłumaczenie na język narodowy jest też słowem natchnionym?
Jest tu pewna trudność, która polega na tym, że czytając jakąkolwiek Biblię w języku narodowym, mamy do czynienia z tekstem "z drugiej ręki". Trzeba zawsze pamiętać o tym, że tłumaczenie jest zawsze jakąś formą interpretacji tekstu oryginalnego. Nie można go bowiem oddać 1:1, przekładając go na język współczesny. Przykładem jest choćby Modlitwa Pańska. Mówimy: "i nie wódź nas na pokuszenie". Czytając oryginał Ewangelii, od razu wiemy, o co chodzi: "nie wprowadź - nie pozwól, abyśmy weszli, nie daj nam wejść w próbę, doświadczenie". W języku polskim słowo "pokusa" łączymy z działaniem szatańskim, o którym trudno tutaj mówić, skoro w następnym wersecie mówimy: "i wyzwól nas od złego". To jest więc prośba, aby Pan Bóg nie wprowadził nas w pewne trudne doświadczenie, jakąś próbę, która dla nas może okazać się zbyt ciężka do przejścia. Zobaczmy, ile słów musimy użyć, żeby wyjaśnić znaczenie tego greckiego zdania. A ktoś, kto zna grekę i czyta ten tekst w oryginale, rozumie wszystko o wiele jaśniej.
Więcej o wartościach, wynikających z czytania Biblii w językach oryginalnych w 3. numerze "Gościa Gdańskiego" na 24 stycznia.