W bazylice św. Brygidy zabrzmiały 16 grudnia słowa o prawdzie, kłamstwie i odpowiedzialności. W 55. rocznicę gdańskiego Grudnia '70 bp Piotr Przyborek celebrował Mszę św. w intencji zamordowanych robotników, prowadząc wiernych przez pamięć tamtych wydarzeń i ich konsekwencje, które wciąż są aktualne.
Liturgii przewodniczył bp Przyborek, biskup pomocniczy archidiecezji gdańskiej. W świątyni zgromadzili się uczestnicy wydarzeń sprzed 55 lat, stoczniowcy, działacze NSZZ "Solidarność", członkowie Stowarzyszenia "Godność", przedstawiciele władz państwowych i samorządowych, IPN oraz duchowieństwo. Dla wielu obecnych była to modlitwa za kolegów z pracy i bliskich, którzy w grudniu 1970 r. zginęli od kul wojska i milicji.
Kaznodzieja nie budował homilii na historycznym kalendarium. Biskup Piotr sięgnął po osobiste wspomnienie, by pokazać, jak pamięć tamtych wydarzeń przenika kolejne pokolenia. - Niektórzy tych czasów nie pamiętają, dlatego pozwólcie, że odwołam się do okresu, który sam jeszcze pamiętam - mówił pasterz, wspominając swoje dojazdy do Gdańska do klubu sportowego w 1988 r., w czasie strajków poprzedzających przełom 1989 roku.
Msza św. w rocznicę Grudnia 70 w bazylice św. Brygidy - wejście
Piotr Piotrowski /Foto Gość
Wspominał ludzi siedzących na dachach, widoczne z daleka transparenty i hasła. - Jedno z nich szczególnie mnie wtedy zastanowiło: "Urban kłamie". Myślałem: "Dlaczego akurat on?". Jeden człowiek, a tyle emocji - mówił kaznodzieja. - Z czasem człowiek zaczął rozumieć, że to hasło było symbolem znacznie głębszej prawdy. Że cały system komunistyczny, wszystko to, co dziś wspominamy i upamiętniamy, było oparte na kłamstwie - tłumaczył.
Ten motyw stał się osią całej homilii. Pasterz wskazywał, że kłamstwo nie kończy się na słowach ani propagandzie. - To nie jest coś niewinnego, jednorazowego. Kłamstwo wciąga człowieka w spiralę, której konsekwencją bardzo często jest krzywda, a nawet zabójstwo drugiego człowieka, własnego brata czy własnej siostry - podkreślił.
Pasterz mówił o trzech wymiarach kłamstwa. Pierwszy dotyczy relacji z Bogiem. - System słusznie miniony bardzo mocno wyniósł na piedestał hasło: "Boga nie ma". A jeśli Boga nie ma, to człowiek stawia siebie na Jego miejscu i sam zaczyna decydować, co jest dobre, a co złe - zaznaczył. Jak dodał, początkowo mogą to być idee brzmiące szlachetnie, lecz z czasem jedynym kryterium staje się to, co wygodne i korzystne.
Msza św. w rocznicę Grudnia 70 w bazylice św. Brygidy - fragment homilii
Piotr Piotrowski /Foto Gość
Drugi wymiar to kłamstwo wobec drugiego człowieka. - Przestajemy być sobie równi. Przestajemy być braćmi i siostrami - mówił kaznodzieja. - Drugi człowiek staje się środkiem do osiągnięcia celu albo przeszkodą, którą trzeba usunąć - zaznaczył. W tym kontekście przywołał słowa proroka Sofoniasza o mieście, które "nie ufa Panu" i przez to rodzi ucisk i przemoc.
Trzecim wymiarem, równie groźnym, jest kłamstwo wobec samego siebie. - Człowiek ma sumienie, ale sumienie można urobić - mówił pasterz. - Na początku coś wydaje się nie do przyjęcia, potem pojawia się drugi raz, trzeci, aż człowiek przestaje reagować. Nie dlatego, że rzeczywistość się zmieniła, ale dlatego, że sumienie zostało uciszone - wyjaśniał.
Kaznodzieja odwołał się także do ewangelicznej przypowieści o dwóch synach. - Jeden mówi: "Tak, ojcze", ale nie idzie. Drugi mówi: "Nie chcę", ale potem się nawraca i podejmuje pracę - przypominał. - Ten pierwszy wszedł w kłamstwo, żeby mieć święty spokój i nie konfrontować się z prawdą o sobie - zaznaczył.
Na zakończenie kaznodzieja przywołał obraz modlitwy Jana Pawła II pod pomnikiem Poległych Stoczniowców w 1987 roku. - Zdjęcie modlącego się papieża jest bardzo wymowne. Później wyszło na jaw, że ci, którzy stali w pobliżu, byli podstawieni i odwrócili się plecami - mówił. - A papież powiedział wtedy: "W tym miejscu cisza woła głośniej niż tysiące słów" - przypomniał.
Jak podkreślał kaznodzieja, ta cisza wciąż wprowadza w dramat Grudnia '70 i zobowiązuje także dziś. - Każdy ma swoje miejsce i każdy będzie musiał złożyć z niego rachunek - przypominał za Janem Pawłem II. - Prośmy Boga, abyśmy nigdy nie stanęli po stronie kłamstwa, lecz zawsze po stronie prawdy wobec Boga, wobec drugiego człowieka i wobec samych siebie - zaapelował.
Msza św. w rocznicę Grudnia 70 w bazylice św Brygidy - przekazanie światła z Betlejem
Piotr Piotrowski /Foto Gość
Pod koniec uroczystości o. Marek Kiedrowicz OFMConv, duszpasterz harcerzy, przekazał zgromadzonym w świątyni Betlejemskie Światło Pokoju - znak nadziei, pojednania i odpowiedzialności za drugiego człowieka. Gest ten symbolicznie domknął modlitwę za ofiary Grudnia '70, łącząc pamięć o przeszłych tragediach z wezwaniem do budowania pokoju tu i teraz.
Po liturgii uczestnicy udali się ze zniczami pod pomnik Poległych Stoczniowców, gdzie odbyły się dalsze uroczystości związane z 55. rocznicą gdańskich wydarzeń grudniowych.
Archidiecezja Gdańska