W Kościele Morskim w gdańskim Nowym Porcie 17 sierpnia rozpoczęły się uroczystości 45. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych - wydarzenia, które zmieniło bieg polskiej historii. Centralnym punktem była homilia o. Franciszka Chodkowskiego OFM - mocna, przenikliwa i bezkompromisowa.
Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę, żeby on już zapłonął - tymi słowami Jezusa rozpoczął homilię o. Franciszek Chodkowski OFM, wikariusz prowincjalny franciszkanów, podczas uroczystej Mszy św. w Kościele Morskim w Gdańsku Nowym Porcie. Liturgia rozpoczęła gdańskie obchody 45. rocznicy Porozumień Sierpniowych.
- Ten ogień to miłość. Ten ogień to dar Ducha Świętego. To płomień, który był również u początku wielkiego ruchu Solidarności. Bo gdyby nie serca pełne nadziei, gdyby nie miłość do ojczyzny, gdyby nie głęboka wiara, że Bóg się zatroszczy - tego związku by nie było. A zatem i nas dzisiaj tutaj by nie było.
Duchowny przypomniał własne wspomnienia z dzieciństwa, kiedy jego ojciec uczestniczył w strajkach i w budowie pomnika ofiar Grudnia '70 w Gdyni. - Wiem, że tata - patrząc także na to, co dzieje się dziś - żyje nadzieją. Bo bez nadziei nie da się zbudować lepszego świata.
Uroczystości IPN w Gdańsku - Nowym Porcie - fragment homilii
Piotr Piotrowski /Foto Gość
Nawiązując do słów papieża Franciszka, ostrzegł przed duchowym letargiem: - Szary pragmatyzm codziennego życia, także życia w Kościele, to dziś jedno z największych zagrożeń. Wszystko wydaje się iść swoim biegiem, a w rzeczywistości wiara powoli się wyczerpuje. Rozwija się „psychologia grobu” - a smutek to najgroźniejszy z eliksirów złego ducha.
Nie pozwólmy się okraść z radości bycia chrześcijaninem. Nie pozwólmy się okraść z nadziei. Powiedzmy stanowcze „nie” jałowemu pesymizmowi. Radości Ewangelii nikt i nic nie może nam odebrać. Choroby współczesnego świata i problemy Kościoła nie są wymówką, by nasze zaangażowanie malało. Wręcz przeciwnie - powinny być wezwaniem, by wzrastać, by zło dobrem zwyciężać. A jeśli zwyciężać - to znaczy walczyć, podejmować trud, staczać bój. Nic się samo nie stanie. Tak jak zwyciężano przed laty, tak i dziś jesteśmy wezwani do bitew. Może mniejszych, ale nie mniej ważnych.
Wiara pozwala dostrzec światło, które Duch Święty wnosi w mrok. Uczy nas widzieć pszeniczne ziarno wzrastające wśród kompostu. To nie naiwność. To realizm z nadzieją. A większy realizm nie może oznaczać mniejszej ufności. Chrystus pragnie dać nam Ducha Świętego - ten ogień, który nas rozpala.
Kaznodzieja przywołał też słowa św. Jana XXIII, który już w 1962 roku pisał: „Docierają do nas głosy tych, którzy widzą jedynie ruiny i nieszczęścia. Trzeba się odciąć od proroków nieszczęść. Trzeba ufać, że Bóg poprowadzi ludzkość ku nowemu porządkowi rzeczy”. - Historia pokazuje, że kiedy trwamy przy Bogu, On się o nas troszczy. Troszczył się wczoraj, troszczy się dziś i zatroszczy się jutro - jeśli tylko nie uciekniemy sprzed Jego oblicza.
Jedną z najpoważniejszych pokus, która tłumi nasze zaangażowanie, jest poczucie przegranej. To ono czyni z nas wierzących i patriotów ludzi zgorzkniałych, pesymistów o posępnych twarzach. A przecież nikt nie podejmuje walki, jeśli nie wierzy w zwycięstwo. Nawet w obliczu własnej słabości trzeba iść naprzód. Trzeba przypominać sobie słowa Pana Jezusa skierowane do św. Pawła: „Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali”. Tak, przeżywamy kryzysy - i jako wspólnota Kościoła, i jako naród. Ale wierność Bogu, nawet w „ciemnej nocy duszy”, oznacza trwanie w modlitwie, korzystanie z sakramentów, pokorne poddanie się Jego prowadzeniu. To droga ku światłu.
Na zakończenie o. Chodkowski przywołał postać kardynała Nguyena Van Thuâna - więźnia reżimu komunistycznego, który przez dziewięć lat przetrwał dzięki modlitwie, brewiarzowi i kilku kroplom wina, by odprawiać Eucharystię w więziennej celi. - To jest nasza siła - Eucharystia. Dlatego gromadzimy się przy niej, by dziękować Bogu, by nabierać sił do dalszej drogi, by zwyciężać i nie ustawać w pielgrzymce ku życiu wiecznemu.
- Moi drodzy, życzę wam, sobie i nam wszystkim, abyśmy nigdy nie tracili nadziei. Aby zapał, który towarzyszył wam przed 45 laty, nie gasł, lecz wzrastał. Bo sprawa jest wielka: nasza ojczyzna, nasze rodziny, nasz wspólny dom - zakończył kaznodzieja.
Uroczystości IPN w Gdańsku - Nowym Porcie - otwarcie wystawy
Piotr Piotrowski /Foto Gość
Podczas liturgii został odczytany list prezydenta RP Karola Nawrockiego. „Strajk w Stoczni Gdańskiej był kulminacją fali robotniczych protestów z lata 1980 roku. Postulaty uczestników i ich niezłomna postawa - w obliczu której władze komunistyczne zmuszone były podpisać wyjątkowe porozumienie - sprawiły, że protest ten okazał się prawdziwym przełomem w powojennej historii Polski” - przypomniał prezydent. Wezwał też do pamięci o bohaterach: „Jesteśmy winni cześć i wdzięczność tym bojownikom o wartości, które jednoczą nas we wspólnotę. Ludziom, którzy wywalczyli naszą wolność, suwerenną Rzeczpospolitą, Europę niepodzieloną żelazną kurtyną i świat, któremu nie zagraża już sowiecki imperializm”.
Po liturgii uczestnicy uroczystości złożyli kwiaty pod tablicą upamiętniającą duszpasterza portowców o. Dominika Kabatka OFM. Następnie otwarto wystawę IPN pt. „Przełom. Sierpień 1980 i Solidarność”. Dyrektor gdańskiego oddziału IPN Marek Szymaniak podkreślił w swoim przemówieniu, że ci, którzy 45 lat temu walczyli o wolność, prowadzą dziś nowe pokolenia Polaków. - Solidarność to wiara i nadzieja. Solidarność to siła i męstwo. Wreszcie Solidarność to walka i piękne polskie zwycięstwo. Zwycięstwo wolności, zwycięstwo prawdy i zwycięstwo godności. Godności Polaków, którzy w okresie reżimu komunistycznego byli poddani straszliwemu uciemiężeniu i niewoli - mówił
- Bez Solidarności nie ma Rzeczypospolitej Polskiej, bez Solidarności nie ma wolności i niepodległości. Dlatego niech żyją bohaterowie Solidarności, niech żyje Solidarność, niech żyje Rzeczpospolita Polska - zakończył M. Szymaniak. Na zakończenie uroczystości złożono kwiaty przy tablicy upamiętniającej gdańskich portowców przy ul. Zamkniętej.
Archidiecezja Gdańska