Aula Jana Pawła II w Gdańsku-Oliwie wypełniła się uczestnikami z całej diecezji, którzy przyjechali, by wspólnie zatrzymać się nad tym, czym dziś jest ewangelizacja i skąd czerpie swoją moc. Spotkanie z Marcinem Zielińskim, będące częścią cyklu "Ewangelizacja - serce misji Kościoła", stało się czasem słuchania, modlitwy i osobistej konfrontacji z pytaniem o wiarę przeżywaną na co dzień.
Marcin Zieliński rozpoczął konferencję od przypomnienia, że fundamentem życia duchowego jest doświadczenie dziecięctwa Bożego. Jak podkreślał, z doświadczenia bycia ukochanym dzieckiem Boga wypływa wszystko inne. Bez tego człowiek zaczyna funkcjonować w logice zasługiwania na miłość, co prowadzi do frustracji, napięć i konfliktów.
Ewangelizator dzielił się własnym doświadczeniem, zauważając, że gdy zaczyna irytować się ludźmi i nadmiarem obowiązków, jest to dla niego znak, że zabrakło osobistej modlitwy. - Kiedy jestem pełen miłości Boga, patrzę na kalendarz i myślę: jak to możliwe, że to wszystko udźwignąłem - mówił, podkreślając, że tylko stałe "doładowywanie się" Bożą obecnością pozwala żyć w Duchu Świętym.
W dalszej części konferencji Zieliński zwrócił uwagę na współpracę z Duchem Świętym, która zakłada jasno podzieloną odpowiedzialność. - Są rzeczy, które robi Bóg, i są rzeczy, których On za nas nie zrobi - tłumaczył. Odnosząc się do posługi uzdrowienia, zaznaczał, że choć Bóg działa przez świętych i w miejscach szczególnych, nie zwalnia to wierzących z osobistego zaangażowania. - Maryja robi swoje, święci robią swoje, my róbmy swoje - podkreślał. Jego zdaniem jednym z największych blokad w życiu Kościoła jest zrzucanie odpowiedzialności na innych zamiast życia w świadomości, że każdy ochrzczony jest "namaszczony i posłany".
Spotkanie formacyjne "Ewangelizacja - serce misji Kościoła" - konferencja Marcin Zieliński.
Gość Gdański
Centralnym tematem konferencji była moc języka jako kluczowa przestrzeń współpracy - albo z Duchem Świętym, albo z duchem zła. - Od twojego języka zależy, czy będziesz chodził w towarzystwie Ducha Świętego czy złych duchów - mówił Zieliński, przywołując słowa Księgi Przysłów: "Życie i śmierć są w mocy języka".
Podkreślał, że słowa nie są duchowo neutralne - mogą błogosławić albo niszczyć. Zauważał, że człowieka napełnionego Duchem Świętym można poznać przede wszystkim po sposobie mówienia. - Po tym, jak ktoś mówi, bardzo szybko widać, co ma w sercu - zaznaczał, wskazując, że przemiana języka jest jedną z pierwszych oznak autentycznego nawrócenia.
Ewangelizator mocno rozróżnił religijność od duchowości, ostrzegając przed powierzchowną wiarą, która nie przemienia serca. - Można być człowiekiem religijnym, nie będąc człowiekiem duchowym - mówił wprost. Przywoływał List św. Jakuba, który jasno stwierdza, że pobożność bez panowania nad językiem jest pozbawiona podstaw. Zieliński dzielił się również osobistym doświadczeniem, gdy Duch Święty uświadomił mu, że to brak czasu na modlitwę najbardziej Go zasmuca. - Usłyszałem jedno zdanie: "Spędzasz ze mną za mało czasu" - i to mnie całkowicie rozbroiło - wspominał. Konferencję spinała mocna konkluzja: dojrzałość duchowa nie objawia się przede wszystkim w charyzmatach, lecz w owocach Ducha Świętego, takich jak łagodność, cierpliwość, miłość i zdolność panowania nad własnym językiem.
Spotkanie formacyjne "Ewangelizacja - serce misji Kościoła".
Justyna Liptak /Foto Gość
Mateusz przyznaje, że treść konferencji długo z nim pozostanie. - Muszę te słowa na spokojnie przetrawić, bo odnajduję w nich wiele sensu. Ten rachunek sumienia, który zrobiliśmy wspólnie na końcu będzie moim wyznacznikiem. Bo faktycznie słowa mają moc i wspaniale, gdyby moje prowadziły mnie i innych do Boga - mówi.
Po spotkaniu w auli uczestnicy przeszli do katedry oliwskiej na Mszę św. w intencji o uzdrowienie duszy i ciała.
Archidiecezja Gdańska