Po latach ciszy, rusztowań i modlitwy w przestrzeni "na raty" gdańska bazylika św. Mikołaja znów jest dostępna w całości. Eucharystia, sprawowana 21 grudnia w intencji dobrodziejów, stała się czymś więcej niż uroczystym otwarciem południowej nawy - była wzruszającym świadectwem wiary, wytrwałości i wspólnoty.
Niedziela 21 grudnia zapisała się w historii bazyliki św. Mikołaja jako dzień szczególny. Po ponad siedmiu latach od dramatycznej awarii konstrukcji wierni po raz pierwszy mogli zgromadzić się w całym wnętrzu świątyni. Otwarcie południowej nawy, przez lata wyłączonej z użytku, przywróciło kościołowi jego pełnię - nie tylko architektoniczną, ale i symboliczną. Witając zgromadzonych, o. Michał Osek OP, przeor klasztoru, przypomniał dramatyczne wydarzenia, ale też mówił o wielkim wysiłku dobrych ludzi. - Dzięki dobrodziejom, kapłanom, którzy nas wsparli, udzielając przestrzeni do modlitwy, wszystkim w jakikolwiek sposób zaangażowanym w ten wielki projekt, nasza wspólnota jest dziś jeszcze silniejsza. Dziękuję wszystkim zaangażowanym w trud przewrócenia naszej świątyni do pełnej świetności - mówił dominikanin.
Bazylika św. Mikołaja otwarta - wejście procesji
Piotr Piotrowski /Foto Gość
Mszy św. o godz. 11.30, sprawowanej w intencji wszystkich dobrodziejów i przyjaciół klasztoru, przewodniczył abp Tadeusz Wojda SAC. To właśnie dzięki ich wsparciu - duchowemu, materialnemu i finansowemu - możliwe było przeprowadzenie skomplikowanych i kosztownych prac ratunkowych. Dla wielu uczestników liturgii ta Eucharystia była zwieńczeniem lat niepewności, modlitwy i cierpliwego czekania.
W homilii metropolita gdański połączył sens IV Niedzieli Adwentu z doświadczeniem miejsca, w którym przyszło się modlić. - Przeżywamy dziś czwartą niedzielę Adwentu, ostatnią na tej drodze adwentowego czuwania. Już za chwilę będziemy świętować Boże Narodzenie. I zapewne wielu z nas stawia sobie pytanie: czy nasze serce jest już gotowe? - mówił, przypominając, że Adwent od początku wzywa do wyciszenia, czuwania i przygotowania na przyjście Pana.
Pasterz zwrócił uwagę, że niedzielna liturgia ma również wymiar historyczny. - Otwieramy na nowo ten piękny, XII-wieczny kościół, jedną z pierwszych świątyń Gdańska. Miejsce, które sprzyja modlitwie, które samo w sobie prowadzi ku Bogu - mówił. Wspominając rok 2018, przypomniał moment zamknięcia bazyliki: pękające mury, przechylające się kolumny i realne zagrożenie zawalenia. - Konieczne były poważne prace: umocnienie fundamentów i ścian, likwidacja pęknięć, korekta konstrukcji. Wszystko po to, aby ta świątynia mogła odzyskać swoje piękno i znów służyć jako miejsce kultu - dodał.
To doświadczenie stało się dla kaznodziei punktem wyjścia do głębokiej refleksji duchowej. - Sobór Watykański II przypomina, że każdy chrześcijanin sam jest świątynią Boga. I co dzieje się z tą świątynią? - pytał. - Często wydaje nam się, że wszystko jest w porządku, a jednak pod wpływem różnych okoliczności zaczynamy zamykać przed Bogiem niektóre przestrzenie naszego życia.
Bazylika św. Mikołaja otwarta - fragment homilii
Piotr Piotrowski /Foto Gość
Metropolita mówił o wierze redukowanej do fragmentu, o Bogu dopuszczanym tylko do ”części nawy”. - Albo pozwalamy Bogu wejść w pełni w nasze życie, albo stawiamy znak zapytania przy naszej wierze. Chrystus nie chce nas ograniczać. On chce pomóc nam w pełni zrealizować nasze człowieczeństwo - zapewnił.
Odwołując się do liturgicznych czytań, kaznodzieja zestawił postawę króla Achaza, który nie zaufał Bogu, z postawą św. Józefa. - Józef słucha. Przyjmuje słowo Boże. Otwiera się całkowicie. I dzięki temu dokonuje się największe wydarzenie w dziejach świata, wcielenie Syna Bożego - dopowiedział.
Homilię zakończył wezwaniem: ”W tę czwartą niedzielę Adwentu jesteśmy zaproszeni, aby całkowicie otworzyć serce dla Chrystusa, który przychodzi. Im bardziej Go zaprosimy, tym więcej będzie w nas radości, łaski i pokoju”.
Po liturgii wnętrze bazyliki wypełniła także muzyka. Przy mikołajowych, barkowych organach zasiadł Maciej Jachimowicz, wykonując ”Preludium na organy” Philipa Glassa, utwór napisany na otwarcie katedry Notre Dame.
Wśród wiernych trudno było ukryć wzruszenie. - Czekałam na ten dzień siedem lat. Zawsze miałam wrażenie, że modlimy się w połowie naszego domu. Dziś czuję, że wszystko wróciło na swoje miejsce - mówiła pani Anna, od lat związana z bazyliką. Wzruszony był również pan Marek i jego najbliżsi. - To nie tylko otwarcie murów. To dowód, że kiedy ludzie potrafią się zjednoczyć, nawet bardzo trudne rzeczy są możliwe. Jestem szczęśliwy, że mogłem tego doczekać - dodał.
Bazylika św. Mikołaja otwarta - nawa południowa
Piotr Piotrowski /Foto Gość
Niedzielne uroczystości poprzedziły wydarzenia modlitewne w poprzednich dniach. W piątek odprawiono uroczyste nieszpory przed ołtarzem św. Józefa, wieńczącym południową nawę. Poprowadził je ks. prałat Ireneusz Bradtke, który w czasie zamknięcia świątyni użyczył parafii św. Mikołaja Kaplicę Królewską do sprawowania liturgii. W sobotę natomiast Mszy św. o godz. 12 przewodniczył o. Łukasz Wiśniewski OP, prowincjał zakonu kaznodziejskiego w Polsce.
Historia ostatnich lat była dla bazyliki trudna. Awaria konstrukcji zmusiła do całkowitego zamknięcia kościoła i przeprowadzenia długotrwałych prac ratunkowych. W niedzielę bazylika św. Mikołaja wróciła do pełni życia jako miejsce modlitwy, radości spotkania z Bogiem.
Archidiecezja Gdańska