W krzyżu sens naszego życia !
Umiłowani w Chrystusie Siostry i Bracia!
Wielki Piątek to dzień, w którym jakby się zatrzymało na chwilę serce Kościoła. Zamilkły organy i dzwony, zapadła głęboka cisza. To dzień śmierci Jezusa na krzyżu. Nie sprawuje się Eucharystii, mimo, że Jezus ustanowił ją w Wieczerniku i polecił ponawiać aż do skończenia świata. Pozostajemy w zadumie i modlitewnym zamyśleniu nad tym co człowiek uczynił swemu Zbawicielowi i nad niepojętym miłosierdziem jakie Bóg okazał człowiekowi przez śmierć na krzyżu swojego Syna.
W dniu dzisiejszym zamiast Eucharystii medytujemy Pasję Pana naszego Jezusa Chrystusa, aby jeszcze mocniej odnowić w sobie świadomość Jego męki i śmierci krzyżowej. Po niej przyjmujemy do swojego serca Ciało i Krew Pańską, aby umocnieni Jego obecnością w nas móc iść przez życie i dawać świadectwo wobec innych swojej żywej i autentycznej wiary.
Trzeci, i najważniejszy moment Wielkiego Piątku, to adoracja krzyża na którym umarł Jezus. Potrzebujemy tego momentu, aby wraz z Maryją, niewiastami i Janem, umiłowanym uczniem, stanąć pod krzyżem i doświadczyć dramatu umierającego na nim Jezusa. Umierał w niepojętych cierpieniach i męczarniach. Przy tym, jak opisują Ewangeliści, był wyszydzany, wyśmiewany i dręczony przez uczonych w Piśmie, Faryzeuszy a nawet przypadkowych przechodniów.
Patrząc na Golgotę, można powiedzieć, że w krzyżu Jezusa dokonała się niepojęta konfrontacja dobra ze złem, miłości z nienawiścią, miłosierdzia z pogardą. Świat odrzucał Boga, odbierał Mu życie, skazywał Go na śmierć, a Syn Boży dobrowolnie oddawał za ten świat swoje życie, aby go przemieniać ogniem miłości miłosiernej. Wymownie to wypowiedział papież Benedykt XVI w Adhortacji o Eucharystii Sacramentum caritatis pisząc: “W Jego śmierci na krzyżu dokonuje się owo zwrócenie się Boga przeciwko samemu sobie, poprzez które On ofiarowuje siebie, aby podnieść człowieka i zbawić go – jest to miłość wyrażona w najbardziej radykalnej formie” [9]
Zaś Bł. Michał Sopoćko, spowiednik św. Faustyny, zatrzymując się w kontemplacji Chrystusa ukrzyżowanego, przypomina, że przez krzyż „Pan Jezus wyświadczył nam wszystkim nieskończone miłosierdzie, które nikogo nie opuszcza, nawet największego grzesznika, dopóki jeszcze żyje. Chociażby on stracił łaskę poświęcającą, choćby uczynki jego były martwe i nie zasługujące na żywot wieczny /…/ miłosierdzie Boże go nigdy nie opuści”.
Krzyż zatem to wielki znak nadziei. Ale czy mogłoby być inaczej, skoro przez swoją dobrowolną ofiarę na krzyżu, Jezus pojednał człowieka z Bogiem, odkupił go z grzechu i zawarł z nim na zawsze nowe i wieczne przymierze miłości. W krzyżu Jezusa, Bóg nas ponownie wybrał i pojednał ze sobą, a fundamentem tego nowego przymierza została ustanowiona miłość. Od tej chwili jesteśmy ludem odkupionym przez krew Chrystusa na krzyżu, stąd płynie dla nas wielkie zobowiązanie.
Krzyż więc wszedł na stałe w nasze życia, przypomina nam o naszym zbawieniu, ale też staje się naszym wiernym towarzyszem, staje się znakiem nadziei zwłaszcza w trudnych dla nas chwilach. Wymownie tę prawdę o krzyżu wyraził św. Augustyn: „Patrz na krzyż. Kontempluj jego ramiona! Kochaj Ukrzyżowanego! Całuj ze czcią święte rany! Noś zawsze przy sobie krzyżyk! Kiedy czujesz się słaby – on ci da moc. Kiedy upadniesz – on cię podźwignie! Kiedy tracisz ducha w przeciwnościach losu i załamiesz się pod ciężarem trudności i niepowodzeń – on doda ci odwagi i cierpliwości! Kiedy płaczesz – on będzie ci pocieszeniem – on doda ci pewności. Kiedy go zawołasz – on ci odpowie! Chcesz wiedzieć, ile warta jest twoja dusza? Spójrz na krzyż! Chcesz poznać całą złość i powagę grzechu? Medytuj cierpienie i śmierć krzyżową Pana! Chcesz wiedzieć, jak bardzo Bóg nas kocha? Kontempluj krzyż Chrystusa. Niech krzyż Pana strzeże nas w życiu ziemskim, umacnia w godzinie śmierci, będzie ukoronowaniem naszej wieczności”.
Do medytacji tej właśnie prawdy zaprasza nas Jezus szczególnie w dniu dzisiejszym. Zaprasza nas, abyśmy się zatrzymali w adoracji Jego krzyża i próbowali przeniknąć w głąb tajemnicy Jego męki, śmierci i zmartwychwstania. Zaprasza nas, abyśmy nie bali się krzyża, nie odwracali od niego swojego wzroku, abyśmy przed nim nie uciekali, lecz abyśmy go przyjęli z całą miłością.
Shahboz Bhatti, zamordowany w 2011 katolicki Minister w Pakistanie, na krótko przed swoja śmiercią pozostawił wzruszające świadectwo swojego umiłowania krzyża. „Chodziłem do kościoła i tam w nauczaniu, we Mszy świętej i w krzyżu Jezusa znajdowałem prawdziwą inspirację. Nie co innego a miłość Jezusa mnie pociągnęła do tego aby pozostać oddany Kościołowi. Utkwił mi w pamięci Wielki Piątek kiedy miałem trzynaście lat a dokładnie kazanie o ofierze Jezusa na krzyżu za nasze zbawienie i za zbawienie świata. Postanowiłem, aby na Jego miłość, odpowiedzieć miłością do braci i sióstr, służąc chrześcijanom, zwłaszcza najbiedniejszym, potrzebującym i prześladowanym którzy żyją w tym muzułmańskim kraju. W pełnieniu tej posługi przeszkadzano mi i grożono mi, abym jej zaprzestał. Nie zależy mi na niczym, ani na popularności, ani na karierze. Chce tylko pozostać u stóp Jezusa. Pragnę, aby moje życie, mój charakter, moje działanie, mówiły za mnie i świadczyły, że naśladuję Jezusa Chrystusa. To pragnienie jest tak mocne we mnie, że uważałbym za zaszczyt gdyby Jezus zechciał przyjąć ofiarę z mojego życia.”
Potrzebujemy takich świadectw, bo one pozwalają nam zrozumieć sens krzyża Chrystusowego i pomagają nam ukochać krzyż. Pozwalają nam z krzyżem Chrystusa łączyć nasze mniejsze lub większe krzyże. Ale jeszcze bardziej pozwalają nam odkryć, że krzyż jest znakiem prawdziwej miłości Boga do nas, tej samej miłości, którą Jezus każe nam kochać innych.
Pochyleni nad krzyżem Jezusa wyznajemy za św. Janem Pawłem II: „Boski Królu ukrzyżowany, niech tajemnica Twojej chwalebnej śmierci zatriumfuje w świecie. spraw, abyśmy nie tracili odwagi i niezłomnej nadziei w obliczu dramatów ludzkości i wszystkich krzywd, które poniżają człowieka, odkupionego Twoją cenna krwią. Spraw, abyśmy tego wieczoru z jeszcze głębszym przekonaniem zawołali: Twój krzyż jest zwycięstwem i zbawieniem, boś przez krzyż swój święty świat odkupić raczył”. Amen.