Trwajcie w miłości mojej !
Umiłowani w Chrystusie Siostry i Bracia!
Dzisiejsza celebracja ma szczególne znaczenie dla tutejszej wspólnoty parafialnej. Po pierwsze świętujemy liturgiczne wspomnienie św. Kazimierza Królewicza. W tutejszej parafii świętujemy je uroczyście, bo św. Kazimierz jest Waszym Patronem. A więc mamy, jak to mówi się w potocznym języku, odpust parafialny.
Na dodatek wasza parafia obchodzi 40 rocznicę swojego powstania. Została utworzona 4 marca 1984 roku Dekretem ówczesnego biskupa gdańskiego, Lecha Kaczmarka. To ostatnie wydarzenie zostało nawet podkreślone publikacją okolicznościowej broszurki. To dobre upamiętnienie rocznicy.
Kiedy świętujemy jakieś wydarzenie, to nie czynimy tego tylko i wyłącznie dla przypomnienia wydarzenia, lecz również aby sobie postawić pytanie co dalej.
To pytanie staje dzisiaj również przed nami. Znamy dobrze historię powstania tej parafii. Pośród nas są jeszcze obecne osoby, które na różne sposoby wspierały budowę tej świątyni, czy też osobiście angażowany się w prace budowlane.
Obecnym i tym, którzy już odeszli do Pana, dziękuję z całego serca za każdą przysłowiową „cegiełkę” pomocy, niezależnie jaka ona była, za każdy podjęty trud, za każdą poniesioną ofiarę. Z tych cegiełek powstała ta piękna świątynia, która jest waszą dumą. Ale bardziej niż dumą, jest mieszkaniem Boga i miejscem waszego z Nim spotykania. To tu z pomocą Bożą dzieją się prawdziwe cuda wiary, tu odnawia się Wasza wspólnota i tu w mocy Chrystusa każdy z Was doświadcza wewnętrznej przemiany.
Dziękuję również dotychczasowym proboszczom, poczynając od ks. kan. Juliana Nogi, pierwszego budowniczego, oraz wszystkim kapłanom, którzy razem ze wznoszeniem kościoła materialnego, starali się budować Kościół żywy, świętą świątynię, którą jest lud Boży.
We wspomnianej broszurce na 40-to lecie powstania parafii jest zamieszczony wymowny akapit, który słusznie odnotowuje: „W daty i wydarzenia związane z budową kościoła wpisuje się to, co najważniejsze: budowanie wspólnoty, życie sakramentalne i duszpasterskie zaangażowanie wiernych świeckich, kapłanów oraz sióstr zakonnych ze Zgromadzenia Sióstr Wspólnej Pracy od Niepokalanej Maryi, które są w parafii od września 1984 r. Na przestrzeni czterdziestu lat istniało i istnieje wiele grup duszpasterskich, które gromadziły i wciąż gromadzą wiele osób, będąc okazją do pogłębienia relacji z Bogiem poprzez charyzmat poszczególnych grup”.
To ostatnie zdanie, że różnorodność grup i inicjatyw duszpasterskich w tutejszej parafii było i jest „okazją do pogłębienia relacji z Bogiem”, stawia nas wobec wyzwania, jakże bardzo ważnego w dzisiejszych czasach, jak pogłębiać relację z Bogiem? Na co kłaść nacisk w tej relacji? Co z tej relacji z Bogiem powinno wynikać?
Zarówno z czytań liturgicznych, jak i ze świadectwa życia św. Kazimierza wybrzmiewa to samo przesłanie. Jest nim potrzeba miłości. „Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna”- przypomina nam dzisiejsza Ewangelia. Na tym fundamencie opiera się całe chrześcijańskie życie, czego wspaniały i budujący przykład daje nam również Patron dzisiejszego dnia, św. Kazimierz.
Jezus zachęca nas, abyśmy trwali w Jego miłości. Myślę jednak, że zanim zrozumiemy co znaczy trwać w miłości, musimy sobie najpierw wyjaśnić co rozumiemy przez miłość, czym jest prawdziwa miłość?
Głębokie wyjaśnienie czym jest miłość, dał kiedyś papież Benedykt XVI. Prawdziwa miłość – mówił papież - jest „relacją osobową”. Ma ona swoje źródło w relacji miedzy Bogiem a człowiekiem i opiera się na „wzajemnym obdarowywaniu i przyjmowaniu”. Jest to relacja żywa która zbliża, jednoczy, przy tym rodzi miłość w obie strony - Bóg i człowiek - pozostają sobą, a jednak stają się całkowicie jednym: «Ten zaś, kto się łączy z Panem, jest z Nim jednym duchem» — mówi św. Paweł (1 Kor 6, 17) (por. DC n.10).
Prawdziwa miłość to relacja osobowa, w której następuję świadome wzajemne obdarowywanie się i przyjmowanie. Wzorem tego jest Jezus, który nieustannie szukał człowieka, obdarowywał go miłością miłosierną, przebaczał grzechy, podnosił na duchu, uzdrawiał, wskrzeszał. Nieustannie wszystkim dawał siebie samego. I tak aż po krzyż. W śmierci na krzyżu, Jezus daje siebie, aby podnieść człowieka z grzechu i go zbawić - jest to miłość w swej najbardziej radykalnej formie (por. DC 12). Krzyż to pełnia obdarowania człowieka miłością Bożą. Aby odkryć ten dar miłości, trzeba spojrzeć na krzyż, nie odwracać od niego swojego wzroku. Tylko patrząc na krzyż możemy zrozumieć głębię daru Jezusowej miłości, możemy zacząć nim się ubogacać, przyjmować do swojego serca, w nim odnawiać swoje życie i nim obdarowywać innych.
Dar swojego życia na krzyżu, Jezus zawarł w Eucharystii, tej którą teraz sprawujemy. W Wieczerniku Jezus antycypuje swoją śmierć i zmartwychwstanie, dając siebie samego w chlebie i winie, swoje Ciało i swoją Krew jako nową mannę (por. J 6, 31-33). W Eucharystii Jezus nieustannie obdarowuje nas swoimi boskimi darami, godnością, dobrocią, szczęściem, ojcowską troską, a my Go obdarowujemy uczestnictwem, wdzięcznością, oddawaniem Mu czci, obdarowujemy Go naszym czasem, owocami naszej prawy, sukcesami w budowaniu dobrych relacji z innymi, wnoszeniem pokoju i pojednania w środowisko w którym żyjemy, przebaczaniem doznanych win i urazów, dawaniem świadectwa swojej żywej wiary, uświęcaniem swojego i innych życia.
Tak właśnie postrzegał Eucharystię dzisiejszy Patron, św. Kazimierz. Każdego dnia wcześnie rano szedł do kościoła adorować Najświętszy Sakrament i uczestniczyć we Mszy św. Widywano go nawet klęczącego przed zamkniętymi drzwiami świątyni. Jego żywym pragnieniem było pozostawać w jedności z Jezusem Eucharystycznym. Było to dla niego prawdziwym wzajemnym obdarowywaniem się z Chrystusem. W prawdziwej miłości nie można zawsze tylko dawać, nic nie otrzymując, ani też nie można tylko otrzymywać nic nie dając.
Tę głęboko chrześcijańską postawę miłości kształtował w sobie od najmłodszych lat, przyswajając sobie głęboko zakorzenione w rodzinie obyczaje religijne a nawet pewną surowość w ich wypełnianiu. Zachowywał wielką prostotę w życiu, w ubierze, a nawet w spożywanych potrawach. Chętnie podejmował wszelkiego rodzaju wyrzeczenia i umartwienia.
W oparciu o tę miłość kształtował swoje przekonania, swoją postawę jako chrześcijanin i królewicz, jako władca i zarządca. Na miłości opierał wszystkie swoje relacje z drugim człowiekiem, bez względu na to, czy nim był ktoś z królewskiej rodziny, dworzan, osób szlachecko urodzonych czy wreszcie pierwszy lepszy poddany. Tym co otrzymał w miłości od Boga dzielił się z innymi.
Motywowany miłością, św. Kazimierz, sprawując w imieniu Ojca rządy nad krajem, starał się podejmować roztropne i sprawiedliwe decyzje. Kierował się wrodzonym poczuciem sprawiedliwości i umiłowania prawdy. Nie znosił obok siebie ludzi zakłamanych, karierowiczów, pochlebców i tym podobnych. Upominał ich, a gdy to nie pomagało, oddalał. Umiał wybaczyć doznane krzywdy. Otaczał opieką ubogich i chorych. Wstawiał się za nimi do króla i bronił skrzywdzonych. Po porannej Mszy św. szedł do szpitala nieść pomoc ubogim i chorym. Taką postawą Kazimierz zdobywał sobie powszechny szacunek i podziw wśród poddanych.
„Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna”- przypomina Jezus w dzisiejszej Ewangelii.
Uroczystość św. Kazimierza i 40-to lecie tej parafii stawiają nam dzisiaj pytanie jak przeżywamy tę miłość w swoim życiu osobistym, rodzinnym, wspólnotowym, społecznym czy narodowym. Potrzebujemy tego pytania, aby nie zagubić tej Bożej miłości w morzu codziennych spraw, aby nie stracić zdrowego rozsądku w wartościowaniu dóbr ludzkich i materialnych, aby umieć się przeciwstawić fałszywym i iluzorycznym wizjom szczęśliwego i łatwego życia, które podsuwa nam dzisiejszy świat. Święty Patron Kazimierz swoim życiem daje przykład, że warto otwierać się na miłość i na niej budować swoje życie i relacje z innymi. Aby tak było, trzeba najpierw zapraszać Jezusa Chrystusa do swojego serca poprzez częstą Eucharystię a następnie pozwolić, aby On nas obdarował swoim życiem. Tego nam wszystkim dzisiaj bardzo potrzeba. To Chrystus Eucharystyczny rozbudza w nas, jak kiedyś w św. Kazimierzu, potrzebę prawowierności i bezinteresowności, umiłowanie prawdy i odpowiedzialności za pełnioną posługę, szczere zatroskanie o potrzebujących. W świadectwie jego życia odnajdujemy żywą zachętę do działania po Bożemu i do pojmowania daru miłości jako ofiarnej służby, do przekuwania świętości w codzienne życie a codzienne życie w świętość.
Przez tę dzisiejszą celebrację Eucharystyczną chcemy wyrazić szczególną wdzięczność Bogu za dar św. Kazimierza, a św. Kazimierzowi za nieustanne uszlachetnianie naszych serc. Przez jego pośrednictwo pragniemy polecać Bogu młodzież i wiernych tutejszej wspólnoty parafialnej, a także trudne sprawy naszej Ojczyzny, oraz tych, którzy pełnią w niej funkcje społeczno-administracyjne, aby czynili to z pełną odpowiedzialnością i w duchu miłości i służby dla dobra wszystkich Polaków. Amen.