„Twoja hojność przewyższa zasługi i pragnienia modlących się do Ciebie; okaż nam swoje miłosierdzie, odpuść grzechy, które niepokoją nasze sumienia, i udziel nam również tego, o co nie ośmielamy się prosić” (Kolekta).
Ekscelencje, Biskupie Wiesławie i Biskupie Piotrze,
Czcigodni bracia w Kapłaństwie wg. tytułów, funkcji i godności,
Szanowni przedstawiciele Instytucji Naukowych, Szanowni Goście,
Księże Rektorze, Księża Profesorowie, Wychowawcy, Ojcowie Duchowni Gdańskiego Archidiecezjalnego Seminarium Duchownego
Drodzy Przyjaciele i Współpracownicy naszego Seminarium,
Czcigodni Alumni!
Pan daje w obfitości
Bardzo serdecznie chce podziękować wszystkim tu obecnym za udział w uroczystości Inauguracji Roku Akademickiego w naszym Archidiecezjalnym Seminarium Duchownym, a szczególnie za wspólną modlitwę. Modlitwa jest ogromnie ważna, bo prowokuje Pana Boga do wielkiej hojności. Usłyszeliśmy to w Kolekcie dzisiejszej Mszy świętej: „Twoja hojność przewyższa zasługi i pragnienia modlących się do Ciebie”.
Na początku nowego roku akademickiego Opatrzność Bożą przez te słowa chce nam powiedzieć, że ważna jest formacja integralna, naukowa i duchowa, ale modlitwa pozostaje zawsze jednym z najważniejszych fundamentów życia chrześcijańskiego, a tym bardziej życia kapłańskiego.
By zobrazować owocność i skuteczność modlitwy Jezus w dzisiejszej Ewangelii posłużył się dwoma obrazami. Pierwszy ukazuje człowieka w potrzebie, który o północy idzie do swego przyjaciela i prosi o trzy chleby, by nakarmić swojego przyjaciela, który przybył z drogi. Początkowo słyszy zza drzwi do których puka o chleb: „Nie naprzykrzaj mi się, bo drzwi są zamknięte i moje dzieci śpią ze mną w łóżku”.
Północ, z pewnością to nie najlepsza pora, by pukać do czyichś drzwi i prosić o chleb. Tym bardziej, że w tradycji wschodniej zwyczaj był, że cała rodzina spała w tym samym pokoju. Wstać o północy, by otworzyć drzwi, znaczyło zbudzić całą rodzinę! Wielce niestosowne. Tę nadzwyczajną sytuację Jezus puentuje: „Chociażby nie wstał i nie dał mu z tego powodu, że jest jego przyjacielem, to z powodu jego natręctwa wstanie i da mu, ile potrzebuje”. „I Ja wam powiadam – dodaje Jezus – Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a zostanie wam otworzone. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka znajduje; a kołaczącemu zostanie otworzone”.
Wzmocnieniem Jezusowego „proście a otrzymacie” jest drugi obraz. Tym razem zaczerpnięty z relacji syna do ojca. „Jeżeli któregoś z was, ojców, syn prosi o chleb, czy poda mu kamień? Albo o rybę, czy zamiast ryby poda mu węża? Albo też gdy prosi o jajko, czy poda mu skorpiona?” – pyta Jezus.
Odpowiedź jest tak oczywista: ojciec nie odmówi synowi tego o co prosi. Dlatego konkluduje Jezus, „to o ileż bardziej Ojciec z nieba udzieli Ducha Świętego tym, którzy Go proszą”.
W modlitwie Jezus daje nam do ręki potężne i skuteczne narzędzie do realizacji swoich planów. „Proście, a będzie wam dane”. „Ojciec udzieli Ducha Świętego tym, którzy Go proszą”.
Trzeba prosić…
W tym momencie można by postawić prowokacyjne pytanie: ale dlaczego mamy się modlić? Do czego jest nam potrzebna modlitwa?
Gdyby zapytał seminarzystę dlaczego wstąpili do seminarium, odpowiedź brzmiałaby: bo poczułem wezwanie do naśladowania Chrystusa; bo chcę kontynuować Chrystusową misję głoszenia Dobrej Nowiny; chcę być znakiem Jego obecności w świecie; chcę jak Chrystus pomagać innym w zbawieniu…
Kandydat nie wstępuje do seminarium dla innych celów, jak tylko dlatego, że chce stać się uczniem Jezusa, kontynuować Jego misję przepowiadania Dobrej Nowiny. Nie wystarczy nawet motywacja, że chce być świętym, bo do świętości jest powołany każdy! Wstępuję do seminarium bo chce być jak Chrystus! Taka jest istota powołania. A skoro chcę być jak Chrystus, to muszę Go poznać, muszę zrozumieć kim jest Chrystus, muszę nawiązać z Nim osobisty kontakt. Można poznać Chrystusa z książek, z relacji profesorów i innych, ale to będzie zawsze poznanie zewnętrzne. Potrzeba poznania bezpośredniego przez wejście w bezpośrednią relację z Chrystusem. A to dokonuje się przez stały z Nim dialog, poprzez modlitwę.
Modlitwa to nie tyle szukanie Jezusa Chrystusa, ile rozpoznanie Go obecnego w sobie. Uczniowie po Zmartwychwstaniu widzieli Jezusa, patrzyli na Niego, rozmawiali z Nim, ale Go nie rozpoznawali. Trzeba stać się Jego przyjacielem i zaprosić Go do swojego serca. Słusznie zauważył kiedyś św. Jan Chryzostom w jednej ze swoich homilii: „Modlitwa jest wyrazem głębokiej przyjaźni z Bogiem: jest komunią z Bogiem, łączy nas z Nim w jedno. Jak oczy ciała rozjaśnione światłem, tak dusza, cała zwrócona ku Bogu, przepełniona zostaje i nasycona jego niepowtarzalnym światłem. Modlitwa nie jest postawą zewnętrzną, ale wypływa z serca, nie ogranicza się do określonych godzin i czasu, ale trwa nieprzerwanie w dzień i w noc” (Homilia 6).
W świetle tych słów, alumn, kapłan nie może nie być człowiekiem modlitwy! Jeśli serce kapłana nie jest wypełnione mocą modlitwy, to słabnie jego wiara, słabnie w nim wola Boża i obumiera w nim Boże życie, wkrada się w jego życie chaos, rzeczy przyziemne, często bezużyteczne staja się ważniejsze niż wszystko inne. Z braku modlitwy pojawiają się stresy duchowe, a w konsekwencji „zawały duchowe”, zanegowanie i zwątpienie w Jego miłość i miłosierdzie. Jeśli dzisiaj słyszymy o skandalach, o upadkach księży, o gorszących postawach księży, to maję one najczęściej swoją przyczynę w braku codziennej modlitwy, w utracie solidnego zakorzenienia w Chrystusie.
Wymowna jest w tym względzie refleksja znanego duńskiego filozofa, Sorena Kirkegaarda (1813-1855). W swoim osobistym dzienniczku zapisał: „Słusznie mawiają starożytni, że modlitwa jest oddechem. Tutaj dopiero widać jak absurdalne jest zadawanie pytania „dlaczego”. Dlaczego oddycham? Bo w przeciwnym razie musiałbym umrzeć.”
Jakże dosadne jest to stwierdzenie. Żeby duchowo żyć muszę oddychać modlitwą. Aby być kapłanem muszę się nauczyć oddychać modlitwą. Dla kapłana nie ma innej drogi, jak droga modlitwy. Takiego kapłana chcą widzieć wierni, modlącego się za siebie i otaczającego modlitwą innych, umacniającego siebie i wspierającego w trudnościach innych. Ileż razy wierni jeśli o coś proszą kapłana, to właśnie o modlitwę!
Trzeba nauczyć się modlić
Seminarium jest czasem uczenia się modlitwy i trwania w Jezusie Chrystusie. To z pewnością duży wysiłek, ale nie ma innej drogi. Mistrzowie życia duchowego porównują modlitwę do sztuki. Sztuka nie powstaje sama z siebie, ale jest tworzona przez mistrzów. Dzięki ich wytężonej pracy i talentowi, bezkształtna bryła materii nabiera formy. On zapanowuje nad nią i doskonali ją tak długo, aż osiągnie wygląd i kształt, który zrodził się pod wpływem inspiracji.
Apowtygmaty opowiadają, że w jednym z monasterów na pustyni, bracia zapytali ojca Agatona: Ojcze, która z cnót w życiu duchowym wymaga najwięcej wysiłku? On im odpowiedział: Wybaczcie mi, ale myślę, że nie ma większego trudu od trudu modlitwy do Boga. Faktycznie bowiem, kiedy człowiek chce się modlić, wrogowie czynią wszystko, aby mu przeszkodzić, zdają sobie bowiem sprawę z tego, że nic im tak nie przeszkadza jak modlitwa. Jakiejkolwiek innej rzeczy człowiek by się nie podjął, jeśli jest w niej wytrwały – konkludował o. Agaton – doprowadzi ją do końca. Modlitwa natomiast wymaga nieustannej walki aż do ostatniego oddechu” (Agaton 9, w: Vita e detti dei Padri del deserto, Roma 1975, ś200).
Modlitwa jest nieustanną walką, jest trudnym wysiłkiem, ale właśnie dlatego jest kluczem do wielu spraw, do wielkich tajemnic, które Bóg pragnie otworzyć przed człowiekiem, jest prawdziwym kluczem do duchowego wzrostu.
Na początku nowego roku akademickiego Chrystus chce nam przypomnieć, że bez modlitwy daleko nie zajdziemy, może nawet nigdzie nie zajdziemy. Dlatego trzeba nieustannie wołać: „Panie naucz nas modlić się.” Chciałbym więc dzisiaj życzyć żywego ducha modlitwy wszystkim, którzy prowadzą i wspierają nasze archidiecezjalne Seminarium Duchowne: Księdzu Rektorowi i najbliższym jego Współpracownikom, Formatorom, Profesorom, Ojcom duchownym i tym wszystkim, którzy na różnych odcinkach pełnią nawet najbardziej dyskretną i cichą ale jakże potrzebną posługę.
Wam, drodzy Alumni, życzę gorącego ducha modlitwy, który was poprowadzi na wyżyny zażyłości z Chrystusem, którego pragniecie naśladować.
Wszystkim życzę błogosławionego nowego roku akademickiego. Amen.