Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary!
(Msza św. dla Pomorskiej Administracji Skarbowej)
„Gdy Jezus wychodził z Kafarnaum,
ujrzał człowieka siedzącego w komorze celnej, imieniem Mateusz,
i rzekł do niego: Pójdź za Mną. On wstał i poszedł za Nim” (Mt 9,9)
Czcigodni Bracia w kapłaństwie,
Szanowny Panie Komendancie,
Przedstawiciele Służb Celnych i Skarbowych,
Funkcjonariusze i pracownicy!
Powołanie celnika Mateusza, o którym opowiada dzisiejsze Ewangelia jawi się nam jako Dobra Nowina, pełna nadziei, że dla Jezus każdy człowiek jest ważny, że każdego chce wyrwać z trudności i wskazać drogę odnowy. Jezus Chrystus po dzień dzisiejszy nie przestaje otwierać przed nami drzwi nadziei i zaprasza do skorzystania z niej.
Kim był celnik Mateusz? Człowiekiem jak każdy, który pragnie ułożyć sobie życie, mieć środki na utrzymanie, założyć i utrzymywać rodzinę. Jego pracą była komora celna i zbieranie podatków. Nieszczęściem jego było to, że pracował nie w wolnym i suwerennym państwie, ale okupowanym przez znienawidzonego rzymskiego najeźdźcę. Zadaniem celników było zbieranie podatków na rzecz Rzymian. Nienawiść do rzymskiego okupanta, który był pracodawcą celników, przeradzała się w nienawiść i do samych celników. Zawód ten zatem nie cieszył się więc estymą ani szacunkiem. Przy tym posądzano celników, że zbierając podatki, pewną ich część zagarniali dla siebie. Stąd, zwłaszcza faryzeusze uznawali celników za nieczystych i odwracali się od nich.
Dziwili się więc faryzeuszy, że Jezus przechodząc obok komory celnej zatrzymał się przy celniku i z nim rozmawiał. Jeszcze większe było ich zdziwienie, gdy Jezus, na zaproszenie Mateusza, zasiadł z nim i innymi celnikami do uczty. „Czemu to wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami” – pytali oburzeni.
Powołanie Mateusza jest niewątpliwie tajemnicą, która pobudza do głębszej refleksji i która rzuca światło na logikę relacji Boga do człowieka. Wiele można się z niego nauczyć.
Przede wszystkim Jezus poucza nas, abyśmy nie sądzili z pozorów, nie skreślili nikogo nawet jeśli wydaje się nam, że ten człowiek nie zasłużył na dobre traktowanie. Niestety, naszą wadą jest, że ze zbyt wielką łatwością wydajemy oceny i osądy. Często przy tym jesteśmy sędziami bezwzględnymi i swoje osądy wydajemy na podstawie bo „tak mi się wydaje” lub po prostu „tak go oceniam.”
W tej naszej ludzkiej logice, pewnie skreślilibyśmy i Mateusza, a tymczasem Jezus nam pokazuje, że tak nie można. Niejeden raz Jezus dawał do zrozumienia swoim uczniom, że Jego sądy nie są sądami ludzkimi. On bierze pod uwagę coś więcej niż tylko zewnętrzne okoliczności życia. Przede wszystkim patrzy na serce i czyta co kryje się i co dokonuje w głębi ludzkiego serca. wiele dobra z pewnością zobaczył w sercu celnika Mateusza. Chciał więc rozbudzić w nim nadzieje i ukierunkować ku dobru wyższemu.
W spojrzeniu i słowach Jezusa celnik Mateusz dostrzegał coś, czego nigdy wcześniej nie doświadczał. Może stawiał sobie pytanie, czy aby Jezus nie pomyli go z kimś innym. Słyszał wiele o Jezusie, proroku potężnym w słowie i czynie, który swoją mową porywał tłumy, przemawiał do serc ludzkich, okazywał miłosierdzie, przebaczał grzechy, czynił cuda, uciszał burze na morzu, a nawet wskrzeszał zmarłych…. ale też i napiętnował nieuczciwość i grzeszność, tak jak w przypadku faryzeuszy. Skądinąd, nawet jeśli pełnił niewdzięczną funkcję celnika, w głębi swojego serca był człowiekiem dobrym, wrażliwym na ważne sprawy i na potrzebę uczciwości, czego wyraźny dowód da później, kiedy Jezusa i celników zaprosił na ucztę.
Dzisiejsza przypowieść uczy nas, że nawet wobec tych, których postępowanie, postawa, zachowanie budzą moralny czy prawny sprzeciw, należy zawsze okazywać miłosierdzie i dać im okazję do refleksji nad swoim życiem. Zgorszonym faryzeuszom faktem, że przyjął zaproszenie Mateusza i zasiadł i celnikami do uczty, Jezus jasno i zdecydowanie: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają”.
Wreszcie Jezus daje nam do zrozumienia, że każda praca, moralnie uczciwa i prawnie dopuszczalna, jest pracą słuszną i godną dlatego, że zapewnia warunki życia, do których każdy ma prawo. Praca jest dobre w wymiarze indywidualnym i społecznym, daje poczucie godności i możliwość realizacji swoich planów życiowych. Praca winna być traktowana również z szacunkiem, bo oznacza współprace z Bogiem w stwarzaniu i udoskonalaniu świata w którym żyjemy.
W tę wizje wpisuje się praca w administracji celnej i skarbowej. Jest ona potrzebna i przynosi wiele dobrych owoców. Chciałbym przy tej okazji podziękować wszystkim służbom celnym i administracyjnym: kierownictwu, funkcjonariuszom i pracownikom cywilnym, za waszą nieocenioną pracę. Żyjemy w wolnym i suwerennym kraju, w którym wasza służba cieszy się wielkim poważaniem. To dzięki waszej czujności i wrażliwości udaje się udaremnić niecny handel przemytniczy nie tylko towarami ale i ludźmi. Dzięki wam, wysokie jest poczucie bezpieczeństwa w społeczeństwie. Wasza uważna praca sprawia, do administracji wpływają znaczne środku z udaremnionych przestępstw fiskalnych. Dziękuję wam za te ważną pracę!
Przesłanie płynące z dzisiejszej uroczystości i z dzisiejszych czytań liturgicznych kryje się wielką prawdę, że Jezus Chrystus miłuje każdego człowieka i potrafi dostrzec nim najmniejsze nawet dobro. Dlatego nigdy człowiek nie potępia, nie osądza, nie odrzuca. Pragnie we współpracy z człowiekiem rozwinąć w nim dobro, a tym samym nadać głębszy sens jego życiu.
Dobre traktowanie staje się początkiem drogi nawrócenia. Zawsze byli i są ludzie, którzy, mówiąc kolokwialnie są na bakier z prawem i których postępowanie jest naganne. Ale zawsze trzeba im dać szansę i okazać szacunek.
Pamiętam świadectwo pewnego więźnia. Jako młody chłopak trafił do świata przestępczego. Narkotyki, kradzieże, rozboje były jego codziennym chlebem. Wydawało mu się, że jest coraz bardziej przebiegły i nikt nie będzie w stanie go powstrzymać. Aż któregoś dnia wpadł w ręce policji i został skazany na wiele lat więzienia. W więzieniu jednak doświadczył życzliwości i tak zaczęła się jego droga nawrócenia. Kapelan więzienny pomógł mu odzyskać wiarę. Kiedy wyszedł z więzienia, przedwcześnie za dobre sprawowanie, poświęcił się pracy z młodzieżą, aby ratować ją przed życiem kryminalnym.
„Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci którzy się źle maja. Nie przyszedłem aby powołać sprawiedliwych, lecz grzeszników” (Mt 2,17).
Na koniec, św. Paweł w dzisiejszym czytaniu zachęca, abyśmy postępowali w sposób godny powołania, do jakiego zostaliśmy wezwani, z całą pokorą i cichością, z cierpliwością… bowiem każdemu została dana łaska według miary daru Chrystusowego. On to ustanowił jednych apostołami, innych ewangelistami, innych pasterzami i nauczycielami… Uczestnikiem tej łaski jest również każdy z nas. Spójrzmy na celnika Mateusza, aby odczytać i naszą osobistą misję, jaką otrzymaliśmy jako chrześcijanie w świecie, który nas otacza, aby ją pełnić z odpowiedzialnością i dla dobra innych. Amen.