„Ja jestem chlebem żywym, który stąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki”
Czcigodny Księże Adamie, Proboszczu tutejszej pręgowskiej Parafii, wraz z ks. Dziekanem i pozostałymi Kapłanami,
Szanowni przedstawiciele władz lokalnych,
Wielebne Siostry Zakonne, Osoby Konsekrowane,
Droga Wspólnoto Kościoła w Pręgowie,
Szanowni Goście!
Wierni Chrystusowi
Zacytowane przed chwilą słowa z antyfony przed Ewangelią chyba najlepiej dotykają istoty dzisiejszego jubileuszu 700-lecia tutejszej parafii.
Dzieje tej parafii wyraźnie podkreślają, że już w odległym 1323 roku zarządzający tymi terenami Zakon Krzyżacki, wychodząc naprzeciw potrzebom duchowym tamtejszych wiernych, wybudował kościół. Lokalna wspólnota przywiązana do Chrystusa wyrażała potrzebę świątyni, w której mogłaby się gromadzić wokół Chrystusa, wsłuchiwać w Jego nauczanie, korzystać z sakramentów, a przede wszystkim karmić się Jego Ciałem. „Kto spożywa moje Ciało i pije Krew Moją, będzie żył na wieki” – mówił Chrystus.
Umocnieni tym pokarmem duchowym, mieszkańcy Pręgowa na przestrzeni wieków starali się zachować swoją wiarę, swoją tożsamość religijną i moralną, narodową i kulturową. Ważne to było, bo czasy nie były łatwe. Zakon Krzyżacki, a później państwo Pruskie germanizowało ludność, narzucało swoje zwyczaje, tradycje, czy język. Ale Pręgowianie pozostawiali wierni swojej tradycji. Tej mocnej tożsamości katolickiej nie zmieniła nawet Reformacja ani sytuacja międzywojenna, kiedy tutejsza parafia przestała być samodzielna i została związana z parafią Kaplicy Królewskiej w Gdańsku. Duszpasterstwo w języku polskim było tu prowadzone nawet wówczas, gdy pręgowska społeczność w dużej mierze była niemiecka.
Po wojnie Niemcy opuścili Pręgowo a w ich miejsce napłynęła ludność z innych zakątków Polski. Odrodziły się tradycje lokalne, wyrosły grupy religijne i kulturowe, pogłębiała się integracja mieszkańców. Ożył nade wszystko kult Eucharystii, jako że parafia jest właśnie pod wezwaniem Bożego Ciała. Rozwinęła się również praktyka czci drugiego patrona parafii, św. Rocha, który w tym roku z inicjatywy parafian, otrzymał przy rondzie swoją kapliczkę.
Jest jeszcze jeden ważny fakt, który chciałbym przypomnieć. Wpisuje się on w świadomość eucharystyczną tutejszej parafii. W latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku tutejsza wspólnota wiernych wraz z ks. proboszczem, Henrykiem Bukowskim, okazała wielkie wsparcie dla mieszkańców Kolbud i pomogła im wybudować kościół i dom parafialny w Kolbudach. Wielce chwalebny to czyn. Świadczy o wielkim zrozumieniu, że wspólnota wierzących nie może żyć bez Eucharystii, sakramentów i widzialnego znaku obecności Chrystusa, jakim jest kościół.
To wymowne świadectwo ma swoje głębokie korzenie właśnie w słowach Chrystusa: „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata» (J 6,51-52) – jak słyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii.
Są to słowa Chrystusa wypowiedziane w Wieczerniku, podczas Ostatniej Wieczerzy, albo jak wolimy, podczas pierwszej Mszy św. którą sprawował wraz ze swoimi uczniami. Na koniec polecił uczniom: „Czyńcie to na moją pamiątkę.”
Eucharystia odnawia naszą tożsamość
Celebrując 700-lecie powstania tej parafii, warto zatrzymać się przy tych słowach, bo niosą one ze sobą głęboką prawdę i ważne przesłanie. Eucharystia, jak o niej mawiali pierwsi chrześcijanie, jest celebracją łamania chleba. W tym geście Jezus zawarł wysiłek i trud, jaki podejmował każdego dnia w czasie swojego ziemskiego życia, dając siebie samego jako pokarm dla wszystkich, dzieląc się ze wszystkimi swoim słowem i swoim życiem. Swoje ziemskie życie zakończył przełamując rzeczywiście swoje ciało na krzyżu i przelewając swoją krew. W geście dawania swojego Ciała i Krwi, Jezus staje się prawdziwym chlebem, prawdziwym pokarmem dla każdego człowiek, i zaprasza wszystkich, aby się nim karmić..
Tak z pewnością rozumieli Eucharystię wasi pradziadowie, którzy 700 lat temu domagali się kościoła i tak przez wieki rozumiały ją kolejne pokolenia. Ona dawała im wzrost duchowy i ludzki, umacnia na każdy dzień, dawała poczucie więzi z Chrystusem i umacniała ich w tożsamości katolickiej i polskiej.
Św. Jan Paweł II pisał kiedyś: „Eucharystia jest ośrodkiem i szczytem całego życia sakramentalnego, poprzez które każdy chrześcijanin doznaje mocy Odkupienia, poczynając od misterium Chrztu św., w którym zostajemy zanurzeni w śmierci Chrystusa, aby stać się uczestnikami Jego Zmartwychwstania” (RH 20).
Te piękne i głębokie słowa Papieża podkreślają, że Kościoła jest zanurzony w Eucharystii. Ale Kościół to nie budynek, lecz wspólnota wiernych. Kościół to my. Dlatego wszyscy jesteśmy zanurzeni w Eucharystii. Jest tak, dlatego, że Chrystus przez swoje wcielenie, a przez śmierć na krzyżu i Eucharystię zamieszkał w naszym sercu.
Możemy więc powiedzieć, że przez Eucharystię upodabniamy się do Chrystusa. A w sercu człowieka, przepełnionym Jezusem Eucharystycznym cóż powinno być innego jak nie miłość i poszanowanie drugiego człowieka, dobroć i wrażliwość na każdą niesprawiedliwość, krzywdę i ludzkie cierpienie, gotowość niesienia pomocy innym, ale także uczciwość osobista, ucieczka od grzechu, poszanowanie dobra, … Pięknie ujął to św. Jan Paweł II, mówiąc: „Prawdziwa cześć Eucharystii staje się szkołą czynnej miłości bliźniego /…/Eucharystia do tej miłości wychowuje nas w sposób najgłębszy; ukazuje bowiem, jaką wartość w oczach Bożych ma każdy człowiek, nasz brat, nasza siostra, skoro każdemu w taki sam sposób Chrystus daje siebie samego pod postaciami chleba i wina. Jeżeli praktykujemy autentyczny kult eucharystyczny, w oczach naszych musi rosnąć godność każdego człowieka” (TKE 6).
Wsłuchując się w te słowa nie sposób nie przypomnieć niedawnej beatyfikacji rodziny Ulmów: rodziców i siedmioro ich dzieci. To konkretny przykład jak Eucharystia buduje wrażliwość na drugiego człowieka. Ulmowie byli rodziną jak wiele innych. Swoje codzienne życie kształtowali przez Eucharystię. Gdy więc stanęli wobec wyzwania czy pomóc proszącym o pomoc Żydom, bez najmniejszego wahania uczynili to. Nie zważając na grożącą za to karę śmierci, przyjęli i ukryli w swoim domu ośmioro Żydów. Zapłacili za to najwyższą cenę, zginęli śmiercią męczeńską, ale pokazali wartość i sens zażyłości z Bogiem aż po przelanie krwi, pokazali czym jest prawdziwa miłość do drugiego człowieka.
Eucharystia posyła
Dzisiaj celebrujemy Eucharystię dziękczynną za 700 lat tutejszej parafii. Dziękujemy w niej za wszelkie dobro duchowe i ludzkie jakie dokonało się na przestrzenie jej istnienia. Dziękujemy za świadectwo polskości i katolickości tutejszych parafian, za świadectwo wiary opartej na Eucharystii. Dziękujemy za żywe i budujące świadectwo jej parafian, którzy zawsze karmili się Eucharystią i swoim życie potwierdzali jak bardzo jest ona potrzebna w codziennym życiu. To świadectwo jest cenne zwłaszcza w dzisiejszych czasach, kiedy wielu nie docenia wartości Eucharystii, lub nie wierzy w realną obecność Chrystusa w Eucharystii. Dziękujemy za rodziny, które przekazywały tę wiarę z pokolenia na pokolenie. Dziękujemy za kapłanów, którzy te Eucharystię sprawowali i przez nią budowali wiarę ludu.
Ale Jubileusz to nie tylko przeszłość, ale to także spojrzenie w przyszłość, to pytanie jak te przyszłość zagospodarować i na jakich wartościach. To przesłanie jest zawarte w dzisiejszych czytaniach liturgicznych. Jest wyrażone w słowach: „Kto spożywa moje Ciało, będzie żył na wieki”.
Świętując 700-lecie parafii, mamy dzisiaj okazję powiedzieć, że te słowa dotarły do nas z wielką mocą. Chcemy powiedzieć, że życie religijne każdego z nas jest owocem spuścizny i żywej wiary naszych przodków, ale też i osobistego zaangażowania. Chcemy Jezusowi powiedzieć, że nasze uczestnictwo zarówno w tej uroczystości jubileuszowej jak i w każdej niedzielnej Mszy św. jest owocem zrozumienia, że bez Boga nasze życie nie ma wielkiego znaczenia.
Potrzebujemy tej obecności Jezusa w nas, aby nasze serce mogło stać się Jego świątynią, aby nasze życie mogło stać się żywym i budującym świadectwem dla następnych pokoleń, aby nasza wiara mogła stać się drogą do Boga dla tych którzy w tej parafii Go nie znają, aby wreszcie nasze rodziny pozostawały zawsze silne wiarą i miłością. Amen.