„Duch Pana Boga nade mną, bo Pan mnie namaścił. Posłał mnie, by głosić dobrą nowinę ubogim, by opatrywać rany serc złamanych, by zapowiadać wyzwolenie jeńcom i więźniom swobodę; aby obwieszczać rok łaski Pańskiej...” (Iz 61,1-3).
Ekscelencje, Księża Biskupi Wiesławie i Piotrze,
Drodzy Bracia w Kapłaństwie, posługujący w naszej archidiecezji i za granicami naszego kraju,
Osoby Konsekrowany, Siostry i Bracia!
1. W przypomnianych przed chwilą słowach prorok Izajasz opisuje swoje powołanie. Zadanie jakie stawia przed nim Pan jest niezwykle trudne. Przyjmuje je ufny w Jego pomoc. Zostaje wybrany i posłany do Narodu w momencie historycznie wyjątkowo skomplikowanym, kiedy Jerozolima znajduje się pod okupacją asyryjskiego króla. Wraz z utratą wolności, lud został pozbawiany tego, co stanowiło o jego tożsamości narodowej, społecznej i religijnej. Świątynia Jerozolimska, niegdyś centrum życia i kultu religijnego, teraz utraciła swą siłę oddziaływania, nie inspiruje duchowo i nie buduje narodu.
Lud doświadczony niewolą i uciemiężeniem, jest jak owce bez pasterza. Potrzebuje duchowego przywódcy, który poprowadzi go ku Bogu i odnowi z Nim Przymierze. Również kapłani potrzebują umocnienia, wsparcia i nowego zmotywowania.
Z woli Bożej i pod tchnieniem Ducha ogłasza zatem ludowi, że jest prorokiem zwiastującym nowe czasy - „rok łaski od Pana”.
Kapłanom zaś przypomina, że są „kapłanami Pana” i „sługami Boga” oraz że to ich wybraństwo zobowiązuje do szczególnej wierności Bogu, do odpowiedzialności za lud i do troski o własną i ludu odnowę duchową.
2. Te same słowa wypowiada Jezus, kiedy na początku swojej publicznej działalności wchodzi do Synagogi w Nazarecie. W księdze Izajasza, którą mu podano, zaczyna czytać: „Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał, abym ubogim niósł dobra nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski Pana”. Zwinąwszy księgę, wyjaśnia, że „Dziś spełniły się te słowa Pisma, które słyszeliście”.
W opisanym wydarzeniu z synagogi, wybrzmiewają dwie rzeczy. Pierwsza mówi o misji Jezusa. Jest posłany, aby ludowi obwieszczać czas łaski i miłosierdzia. Druga zaś wskazuje, że ten czas rozpoczyna się właśnie dziś.
Owo ‘dziś’ jest darem Boga i godziną dla każdego, by wsłuchać się w głos Boga, by nie zatwardzać serca (por. Ps 94, 8). Jezus chce, aby to ‘dziś’ było szansą dla każdego. Dlatego Bóg otwiera serca swojego ludu i posyła do niego swoich proroków z orędziem nadziei. To ‘dziś’ misji Jezusa nie zakończyło się z Jego śmiercią, lecz trwa nieustannie.
3. Do jej kontynuacji Jezus powołuje kapłanów – proroków dzisiejszych czasów. To powołanie wybrzmiewa w sposób szczególny zarówno w dzisiejszych czytaniach jak i w samej liturgii Eucharystycznej. Ta Wielkoczwartkowa, to wyjątkowa liturgia. Emanuje z niej mocna zachęta do osobistej refleksji nad istotą życia chrześcijańskiego i nad istotą misji kapłańskiej. Aby ją zrozumieć, trzeba zasiąść wraz z Jezusem i Jego uczniami do spożycia Ostatniej Wieczerzy. To podczas niej Jezusa ustanawia Eucharystię i Kapłaństwo.
Zanim jednak tego dokona, umywa uczniom nogi. Przez ten gest wskazuje, że jedyna droga Kościoła, jego kapłanów i jego wspólnoty, to droga wzajemnego obmywania i wzajemnej służby, pełnej pokory i miłości. Taki jest najgłębszy sens Jego słów: „Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem” (J 13,14-15). Owo obmywanie nóg znaczy więc niestrudzoną posługę innym, ale także stałą troskę o oczyszczanie i umacnianie własnego kapłaństwa.
A gdy zostali oczyszczeni, bierze do ręki chleb, unosi ku górze i mówi: „Bierzcie i jedzcie, to jest bowiem Ciało moje…”. Podobnie i z kielichem napełnionym winem. Unosząc go, mówi: „Bierzcie i pijcie, to jest bowiem Krew moja nowego i wiecznego Przymierza…”
4. Po tych słowach ma miejsce przekazanie uczniom Jego Ciało i Krew. Mówi przy tym: „Czyńcie to na moją pamiątkę!” Powierza im swoje Ciało i poleca, aby ponawiali ten gest na jego pamiątkę i aby karmili się Ciałem Jego i nieśli Je innym. Jezus czyni to choć wie, że za chwilę w Ogrodzie Oliwnym uczniowie Go zdradzą, opuszczą, uciekną, pozostawią samego. Wie, że są słabi, a mimo to okazuje im całą swoją ufność. Ufa im bezgranicznie, modli się za nich i do końca miłuje!
Jakże wzruszający jest ten moment, kiedy Jezus ustanawia uczniów Kapłanami! Jest to nowe Kapłaństwo, nie na wzór starotestamentalnych kapłanów, ale na wzór samego Jezusa. Jest to kapłaństwo święte, jak święty był sam Jezus! Wymaga więc trwania w Jezusie i o to ich prosi: „Wytrwajcie we Mnie, a Ja [będę trwał] w was. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie - jeśli nie trwa w winnym krzewie - tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. Ja jestem krzewem winnym, wy - latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić” (J 15,4-5). Nie ma kapłaństwa bez Chrystusa. Nie jest kapłanem ten, kto nie trwa w Chrystusie. Kapłan nie przynosi też oczekiwanych owoców jeśli nie trwa w Chrystusie. Musi zawsze trwać w Chrystusie, aby zachować swoje kapłaństwo!
5. Kapłan zatem, gdy bierze w swoje dłonie Ciało i Krew Pańską, musi być czysty, bez grzechu. Jego serce musi być wolne od przywiązania do grzechu, od pożądliwości, od zniewalającej chciwości, od moralnych uwikłań. Kapłan nie powinien dotykać Ciała Pańskiego splamionymi grzechem rękami! Nie godzi się, aby Go przyjmował do serca pogrążonego w ciemności grzechu, zwłaszcza ciężkiego! A jeśli tak ktoś czyni, to niech mu wybaczy sam Bóg! Nam nie pozostaje jak tylko prosić Boga o wybaczenie wszystkim tym kapłanom, którzy grzesznym życiem sprzeniewierzyli się Chrystusowi i swojemu kapłaństwu, i którzy swoim niegodnym zachowaniem, wywołali zgorszenie wśród wiernych i przyczynili się do ich odejście z Kościoła Chrystusowego.
Drogi Bracie Kapłanie! Miej zawsze świadom, że jesteś kapłanem Chrystusowym! Bądź świadom, że zostałeś obdarzony przez Chrystusa niepowtarzalnym zaufaniem i powołany do współpracy z Nim w prowadzeniu ludzi ku zbawieniu, do przepowiadania i działania w Jego imię. Nie traktuj więc nigdy swojego kapłaństwa inaczej jak tylko jako jedyna i niepowtarzalna godność i misja. Św. Jan Paweł II w Pastores dabo Vobis przypomina, że każdy z nas został namaszczony znamieniem Chrystusa, że został wyświęcony, by być w Kościele sługą Chrystusa i szafarzem tajemnic Bożych, głosicielem słowa Bożego i przewodnikiem wierzących w drodze do Ojca (n. 73).
6. Dzisiaj, Jezus pełen ufności w Twoje przyrzeczenia, wypowiedziane w momencie święceń kapłańskich, które za chwilę ponowisz, oczekuje, że razem z Nim i ty wypowiesz: „Duch Pana Boga nade mną, bo Pan mnie namaścił. Posłał mnie, by głosić dobrą nowinę ubogim, by opatrywać rany serc złamanych, by zapowiadać wyzwolenie jeńcom i więźniom swobodę; aby obwieszczać rok łaski Pańskiej”. Ufa, że zastanowisz się co te słowa oznaczają w twoim życiu i w twoim kapłaństwie.
On cię namaścił i posyła jako proroka do ludu rozproszonego, zagubionego, doświadczonego trudnościami i naznaczonego brakiem nadziei. To dzisiejsi ubodzy, którym chce, abyś głosił miłosierdzie Boże. Są ich nieprzebrane rzesze. Bardziej niż w sensie fizycznym i materialnym, są to ubodzy w sensie ludzkim, społecznym i duchowym. Są to ci, którzy nie wierzą w Boga, którzy utracili sens wiary, którzy kryją się za wygodnym i dostatnim materialnie życiem, albo którym po prostu się nie chce. Spotykamy ich codziennie, błąkających się jak owce bez pasterza.
Czy jako kapłan zastanawiasz się gdzie są twoi ubodzy, gdzie ich spotykasz i co im dajesz?
7. Chrystus dzisiaj przypomina także, że zostałeś posłany, aby „opatrywać rany serc złamanych.” Kim są ci o sercach złamanych? Ludzie o sercach złamanych, to ci, którym odebrano godność, których wykorzystano, odrzucono i wyrzucono na margines życia społecznego; ci którzy zostali zgorszeni i złamani w sercu i na duchu gorszącą postawą również ludzi Kościoła; to ci którzy doświadczyli przemocy, którzy zamiast sprawiedliwości, doświadczyli krzywdy i nienawiści, ale też i ci, którym los nie szczędzi cierpienia, bólu, chorób, samotności…
Czy niesiesz właściwy opatrunek duchowy, aby opatrywać te zranione i połamane serca? Czy niesiesz olejek pocieszenia, miłości, zatroskania, aby ulżyć im bólu i cierpienia?
8. Chrystus posyła Cię, abyś „zapowiadał wyzwolenie jeńcom i więźniom swobodę”. Każdego dnia spotykamy tych, którzy stali się jeńcami zła i więźniami grzechu, różnych uzależnień, ideologii, sekt, którzy często, nawet mimo dobrych chęci, nie mają sił, albo nie wiedzą jak wyzwolić się ze szponów zła. To zło zagraża rodzinom, a w sposób szczególny dzieciom i młodzieży, która zmanipulowana wypisuje się z religii, przestaje korzystać z życia sakramentalnego, jest wykorzystywana do ciemnych interesów nieuczciwych ludzi a nawet grup społecznych.
Czy słyszysz płacz tych więźniów zła, przemocy, grzechu, czy chętnie niesiesz im miłosierdzie Pana, czy niesiesz im balsam radości i pokoju?
9. Chrystus wreszcie posyła Cię, abyś „obwieszczał rok łaski Pańskiej” i „pocieszał wszystkich zasmuconych”. Zasmuconych spotykasz w szkole i na ulicy, w pracy i na katechezie, w konfesjonale i w kancelarii, i w tylu innych miejscach. Głoś wszystkim dobra nowinę, udzielaj sakramentów, nieś im orędzie nadziei. Oni na ciebie czekają, bo mają do ciebie zaufanie. Szukają cię, bo widzą w tobie nie najemnika czy urzędnika, ale kapłana Bożego o wielkim i pełnym miłosierdzia sercu.
Drodzy kapłani! W tym dniu, tak bardzo kapłańskim, chce Ci podziękować za każdy twój trud, za twoje zaangażowanie, za każdą posługę. Są one nieocenionym darem. Ja czynię to słowem, a Chrystus Arcykapłan, uczyni to swoją łaską.
10. Duch Pański spoczął na tobie, namaścił Cię i posłał! W dniu dzisiejszym, tak bardzo szczególnym dla nas kapłanów, Ewangelista przypomina jeszcze słowa z Wieczernika, że Jezus „Umiłowawszy swoich, do końca ich umiłował”. On cię do końca. A „miłość do końca”, to miłość aż do całkowitego daru z siebie. On dał siebie samego „do końca” w czasie swojej działalności, w Wieczerniku i na Golgocie, a dziś czyni to w każdej Eucharystycznej Ofierze. Powierzając zatem swoje Ciało i swoją Krew nam kapłanom, oczekuje od nas również „miłości do końca”. Św. Brat Albert Chmielowski mówił: „Skąpy jest ten, kto nie jest jak On. Dawajmy siebie samych. Powinno się być dobrym – jak chleb. Powinno się być jak chleb, który leży na stole, z którego każdy może kęs dla siebie ukroić i nakarmić się, jeżeli jest głodny”.
Za chwilę będziemy odnawiać nasze przyrzeczenia kapłańskie. Zanim to zrobimy, pomyślmy czy jesteśmy jak chleb i czy chleb naszego kapłańskiego życia rzeczywiście jest dostępny i czy jest dostępny dla wszystkich, a w sposób szczególny dla potrzebujących? Amen.