Maryja zaprasza do nieba!
Czcigodny Księże Piotrze, proboszczu tutejszej parafii, Drodzy Bracia w Kapłaństwie,
Siostry Zakonne, Osoby Konsekrowane,
Umiłowani w Chrystusie Siostry i Bracia, Czciciele Matki Bożej Fatimskiej!
1. Zbawienie darem dla wszystkich
Werset z dzisiejszego Psalmu responsoryjnego, który kilkakrotnie powtórzyliśmy, brzmiał: "Pan Bóg okazał ludziom swe zbawienie".
Jako chrześcijanie wierzymy w te słowa i przyjmujemy je jako prawdę objawioną. Objawił ją Jezus Chrystus, który stał się człowiekiem, aby jako człowiek mówić nam o miłości miłosiernej Boga, którego jedynym pragnieniem jest zbawić każdego człowieka. Za tę prawdę oddał swoje życie na krzyżu. A po swoim zmartwychwstaniu wstępując do nieba nakazał swoim uczniom, aby poszli na cały świat i nauczali wszystkie narody, głosili dobra nowinę o zbawieniu i udzielali chrztu otwierając w ten sposób wszystkim drogę do zbawienia, a więc do wypełnienia tej prawdy.
Przypomnienia tej prawdy potrzebują wszyscy: niewierzący, wątpiący i również ci, którzy starają się żyć wiarą, karmić swoją wiarę codzienna modlitwą, sakramentami, Eucharystią, Słowem Bożym… Wiara jest darem w naczyniach glinianych, przypominał Jezus. Trzeba baczyć, aby to naczynie nie uległo zniszczeniu i aby zły duch nie skłonił nas do czegoś złego.
Każdy jest wolny i może wybierać życie z Bogiem lub bez Boga. Prawda jest jednak taka, że nawet jeśli ktoś te wiarę porzuca, to i tak na końcu życia stanie przed Bogiem na Sądzie Ostatecznym. Sąd Ostateczny jest dla wszystkich: wierzących i niewierzących! Wtedy każdy, bez wyjątku, zostanie rozliczony ze swojego życia. Wielokrotnie mówił o tym Jezus w swoim nauczaniu i mocno zachęcał do roztropności.
Aby zatem nikt nie zmarnował swojej szansy ani też Bożej pomocy, a w rezultacie nie zmarnował swojego życia, nie przestaje nam być przypominana prawda o zbawieniu.
Tę prawdę przypomina Matka Boża we wszystkich swoich objawieniach. Tak było również 105 lat temu w Fatimie. Od 13 maja do 13 października 1917 r. Matka Boża ukazywała się trójce dzieci: Łucji, Hiacyncie i Franciszkowi. Za każdym razem przekazywała im swoje przesłanie. Przy trzecim objawieniu mówiła do dzieci: "ofiarujcie się za grzeszników i mówcie często, gdy będziecie ponosić ofiary: O Jezu czynię to z miłości dla Ciebie, za nawrócenie grzeszników i na zadośćuczynienie za grzechy popełnione". Tymi słowami zachęcała, aby dzieci wypraszały łaskę nawrócenia i zbawienia dla grzeszników, którzy oddalają się od Boga, którzy Go obrażają i którzy nie pragną zbawienia. Aby jeszcze bardziej zachęcić dzieci do modlitwy, Maryja ukazała dzieciom wizję piekła i ogromne cierpienie dusz, które nie troszczyły się o zbawienie. Siostra Łucja zanotowała, że była to wizja przerażająca i wstrząsająca.
2. Maryja ratuje od potępienia
Po tej wizji Maryja zachęca dzieci, aby odmawiały różaniec o nawrócenie grzeszników. Po każdej zaś odmówionej dziesiątce różańca, aby dodawały: "O mój Jezu, przebacz nam nasze grzechy, zachowaj nas od ognia piekielnego, zaprowadź wszystkie dusze do nieba i pomóż szczególnie tym, którzy najbardziej potrzebują Bożego miłosierdzia".
W dzisiejszym świecie już mało kto mówi o piekle, bo też i nikt nie chce o nim słyszeć. W niektórych krajach europejskich zakazuje się o nim mówić w kazaniach i na katechezie, by nie straszyć i nie stresować, zwłaszcza dzieci. Nie mówi się więc o piekle, a ze złego ducha, Szatana, robi się czerwoną zabawkę. Wielu myśli, że się bawi Szatanem. Nie zdają sobie sprawy, że w ten sposób Szatan powoli przejmuje ich życie, zniewala i czyni narzędziem zła i grzechu.
To prawda, że nie należy straszyć piekłem ani Szatanem. Niemniej jednak nie należy też zapominać, że nasze życie szybko przemija, i że wcześniej czy później każdy z nas stanie przed Bogiem, aby się rozliczyć ze swojego życia. Z czym staniemy przed Bogiem?
O przyszłym naszym życiu nie będzie decydować bogactwo, tytuły, zaszczyty ani godności, zadecyduje nasza wiara i nasza miłość okazana innym.
Aby nikt nie musiał oglądać piekła ani cierpieć z powodu swojego grzesznego życia, nasza Niebieska Matka nie przestaje zachęcać nas do modlitwy, do nawrócenia i do pokuty. Tak było w Lourdes, w Fatimie, w Guadalupe, w Kibeho, w Medjugorie, i czyni to dalej w licznych sanktuariach maryjnych na całym świecie. To w nich dla błagających wyprasza obfitość łask, bo tak każe Jej macierzyńskie kochające serce. Jest Królową nieba i ziemi, jest Matką, której umierający na krzyżu Syn, powierzył w opiekę całą ludzkość.
To jej zatroskanie o każdego z nas wypływa ze zrozumienia wielkiej ofiary na krzyżu Jej Syna Jezusa Chrystusa. Ona tam była i widziała jak w straszliwych cierpieniach umierał Jej Syn. Jej bólu nikt nie jest w stanie zrozumieć. Współcierpiała bo była przekonana, że cierpienie jej Syna, z którym łączyła swoje cierpienie, otwiera wszystkim drogę do szczęściu wiecznemu i do zbawieniu. Ten ból powraca, gdy widzi tych, którzy odrzucają dar zbawienia albo gdy go ignorują. Jej matczyne serce krwawi, gdy ktoś odwraca się od krzyża, gdy marnuje lub odrzuca ten dar miłości miłosiernej.
Dlatego 13 października 1917 roku Maryja zażądała, aby w Fatimie wybudowano kaplicę, gdzie każdy będzie mógł doświadczyć Jej pomocy, gdzie grzesznicy doświadczą miłosierdzia. Jej pragnieniem było, aby Fatima była symbolem tej prawdy i miejscem nawrócenia grzeszników. Ze smutnym wyrazem twarzy tego dnia objawień Maryja dodała: "Niech ludzie już dłużej nie obrażają Boga grzechami, już i tak został bardzo obrażony".
Na potwierdzenie prawdy o potrzebie nawrócenia grzeszników Maryja zapowiedziała cud. Ten cud tak opisała siostra Łucja: "zobaczyliśmy św. Józefa z Dzieciątkiem Jezus i Matkę Bożą w bieli oraz w niebieskim płaszczu. Zdawało się, że św. Józef z Dzieciątkiem błogosławił świat ruchami ręki na kształt krzyża.” Potem „chmury się rozstąpiły, a na niebie ukazało się wspaniałe słońce. Wyglądało ono jak srebrny dysk. Można było na nie bez trudu patrzeć, bo zupełnie nie raziło swym blaskiem. Wyglądało jak śnieżna kula obracająca się wokół własnej osi. Potem słońce oderwało się od nieba i zygzakami zaczęło spadać na ziemię. Czasami słońce otaczały krwistoczerwone promienie, to znowu miało ono aureolę żółtą lub purpurową. Wydawało się, że wiruje z ogromną szybkością, że oderwie się od nieboskłonu i runie na ziemię, spalając ją promieniami. Ludzie sądzili, że zbliża się koniec świata, padli na kolana i błagali Boga o wybaczenie grzechów. Ci, którzy przybyli, aby ośmieszyć objawienia i żeby – jak mówili – położyć kres tej farsie rozgrywającej się w Cova da Iria, uwierzyli. Matka Boża uczyniła zapowiedziany cud, aby inni też mogli uwierzyć".
Ten cud dokonał się na oczach blisko 100 tysięcznej rzeszy ludzi, którzy przyszli mimo wielkiego deszczu, mimo gróźb władz świeckich, prześmiewczych artykułów w miejscowej prasie, szkalujących dzieci fatimskie i utrzymujących, że to wszystko jest ich wymysłem. Zły duch nie lubi gdy niebo zaczyna przemawiać i gdy prawda triumfuje. Robi wszystko, aby przeszkodzić, zastraszyć, wyśmiać i za wszelką cenę utrudnić. Nie lubi, bo wówczas wielu się nawraca, odnajduje wiarę i powraca do Boga.
3. Z Matką Bożą Fatimską przez życie
"Pan Bóg okazał ludziom swe zbawienie". Matka Boża z Fatimy nie przestaje przypominać tej prawdy, szukać swoich dzieci i zachęcać do nawrócenia i do życia według Ewangelii. Wymownie podkreślił to papież Benedykt XVI, mówiąc: "Wiara się rozwija. Wiąże się to również z coraz mocniejszym wkraczaniem w świat Matki Bożej jako drogowskazu, jako światła od Boga, jako Matki, przez którą możemy także rozpoznać Syna i Ojca. Tak Bóg dał nam znak, właśnie w XX wieku. W naszym racjonalizmie i wobec powstających dyktatur On wskazuje nam pokorę Matki, która ukazuje się małym dzieciom (w Fatimie) i mówi im to, co istotne: wiara, nadzieja, miłość, pokuta. Można powiedzieć, że tutaj ludzie odnajdują okno (…) w pewnym sensie odzyskują wzrok umożliwiający dojrzenie Boga w tym świecie z jego wszystkimi ograniczeniami i całym jego zamknięciu" (Światłość świata).
Matka Boża mówi o tym co istotne w życiu człowieka, a więc o wierze, nadziei, miłości i pokucie. Mówi to nie tylko w Fatimie, ale wszędzie tam, gdzie pozwalamy Jej mówić. Czyni to również w tej świątyni. Nie przestaje przyciągać do siebie tych którzy wierzą i tych którzy mają trudności w wierze, bo "Matka nie opuszcza!". Jeśli Ona nas nie opuszcza, to i nam nie wolno oddalać się od Niej. Tylko z Nią możemy wygrać wielki i niepowtarzalny bój o nasze życie i o nasze zbawienie do którego wszyscy jesteśmy wezwani.
Z pewnością nikt nie chciałby trafić do miejsce wiecznego potępienia i cierpienia, jak to opisuje siostra Łucja w wizji piekła. Nawet wielcy przeciwnicy Boga, ateiści i agnostycy w chwili śmierci bardzo często proszą o spowiedź, aby się pojednać z Bogiem. Kiedy zbliża się śmierć, w sercu człowieka odzywa się żywe pragnienie nadziei, którą Bóg okazał w krzyżu swojego Syna, Jezusa Chrystusa.
Dlatego jest Ona - Maryja, nasza przewodniczka w wierze. Jej serce napełnia się radością, gdy widzi tych, którzy do Niej przychodzą. Jej serce jest pełne miłości, gdy również tu na Żabiance przychodzicie, aby od Niej uczyć się wiary i za Jej przykładem karmić Słowem Bożym. Z Jej pomocą starajmy się powstrzymać od wszelkich czynów, postaw, gestów i słów, które obrażają Boga. Odmawiajmy święty Różaniec tak jak o to prosiła dzieci z Fatimy, aby w ten sposób wypraszać miłosierdzie Boże dla grzeszących oraz zbawienie wieczne dla wszystkich. Amen.