Człowiek zbawia się przez wiarę!
1. Duszpasterstwo studenckie z potrzeby czasów
Tradycją jest, że na początku października gromadzimy się na Eucharystii, aby zainaugurować nowy rok akademicki.
W tym roku obchodzimy też 70. rocznicę ustanowienia duszpasterstwa akademickiego. Zostało zapoczątkowane w czasach bardzo trudnych dla Polski, kiedy systemowa komunizacja i ateizacja dosięgała wszystkich instytucji i niemal każdego człowieka. Historia jednak pokazuje, że to właśnie w trudnych okolicznościach walki z wiarą rodzą się najczęściej wielkie rzeczy, a wiara wzrasta i wydaje piękne owoce. Tak było też i tym razem.
Duszpasterstwo akademickie stało się oparciem i parasolem dla niezliczonej ilości studentów, którzy potrzebowali przestrzeni na wyrażanie swojej wolności i na konfrontację tej wolności ze Słowem Bożym. Zjednoczeni wokół ideału wiary, budowali chrześcijańskie wspólnoty oparte na wartościach ewangelicznych. Wspólne spotkania, wyjazdy z duszpasterzami, wyprawy wakacyjne, prócz wzmocnienia wiary owocowały przyjaźnią a nawet związkami małżeńskimi. Wielu po dzień dzisiejszy z prawdziwą nostalgią wspomina duszpasterstwo akademickie jako wielkie dobrodziejstwo, gdzie wszyscy czuli się jedną wielką rodziną i gdzie jeden na drugiego tak zwyczajnie po ludzku mógł liczyć.
Wspominamy 70. lat duszpasterstwa i dziękujemy tym, którzy je powołali i tych którzy je tworzyli. Dziękujemy Bogu, że nie szczędził temu dziełu swojego błogosławieństwa. Chcemy to dziękczynienie złożyć na ołtarzu wraz ze wszystkimi intencjami, z którymi przybyliśmy do tej świątyni.
Pragnę w tym momencie bardzo serdecznie pozdrowić wszystkich obecnych na tej liturgii Mszy św.
W sposób szczególny pozdrawiam obecnych tu kapłanów, Rektorów naszych uczelni, Dziekanów i Profesorów. Bardzo serdecznie pozdrawiam wszystkich Studentów. Pozdrawiam również Siostry zakonne oraz wszystkich Wiernych!
Spotykamy się na Mszy św., aby nowy rok akademicki zainaugurować wraz z Jezusem Chrystusem, który jest „drogą, prawdą i życiem”. Eucharystia jest wyrazem naszej wiary. Jest również wyrazem naszej wewnętrznej potrzeby, aby rozpoczynający się rok studiów zawierzyć Jezusowi Nauczycielowi. Chcemy Go prosić o wsparcie na trud poszukiwania drogi do tej prawdy, na trud odkrywania i przyswajania sobie tej prawdy, oraz na trud przekazywania jej innym tak, aby ona stała się prawdziwym bogactwem wszystkich.
2. Naznaczeni wiecznością
Skoro przychodzimy na spotkanie z Jezusem Chrystusem, który jest naszą „drogą, prawdą i życiem”, to wydaje się oczywiste, że powinniśmy zacząć od wsłuchania się w Jego Słowo. To Słowo na dzisiejszą celebrację jest bardzo bogate i pouczające. Zwraca ono naszą uwagę na cel ostateczny naszego życia – a jest nim życie wieczne. O ten cel pyta Jezusa pewien uczony w Prawie: „Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?” W odpowiedzi słyszy: co jest napisane w Prawie. Uczony, cytując Prawo, wyznaje: „Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego.” Odrzekł mu Jezus: «Dobrześ odpowiedział. To czyń, a będziesz żył» (Łk 10, 27-28).
Jezus upewnia uczonego w Prawie, że życie wieczne jest owocem wiernego wypełniania Prawa miłości względem Boga i bliźniego.
Podobny wydźwięk ma również dzisiejsze pierwsze czytanie z Listu do Galatów. Mieszkańcom Galacji Ewangelię przyniósł i głosił sam Paweł. Bulwersuje go więc, że niektórzy zaczęli ją przeinaczać i interpretować według własnego mniemania i własnego punktu widzenia. Apostoł przypomina Galatom prawdę, którą wiernie głosił, że człowiek zbawia się przez wiarę w Jezusa Chrystusa, który dla nas i dla naszego zbawienia został ukrzyżowany i zmartwychwstał. Prawda ta jest uniwersalna i niezmienna, a on sam ją poznał gdy spotkał Jezusa Zmartwychwstałego. Przypomina, że on, niegdyś Szaweł, również uczony w Prawie, nie tylko nie przyjmował nauczania Jezusa, ale je tępił. Chrześcijan wtrącał do więzienia i karał surowo tych, którzy przepowiadali w imię Jezusa Chrystusa. Tak było aż do pamiętnego wydarzenia pod Damaszkiem. Zmierzał do tego miasta, aby więzić chrześcijan, gdy na jego drodze stanął sam Chrystus Zmartwychwstały. Usłyszał wówczas Jego głos: „Szawle, Szawle, dlaczego mnie prześladujesz?” Kto jesteś Panie zawołał Szaweł? Jestem Chrystusem, którego ty prześladujesz! Szaweł nie prześladował Chrystusa, który kilka lat wcześniej został ukrzyżowany. Prześladował chrześcijan i wspólnoty chrześcijańskie.
To spotkanie z Chrystusem zmartwychwstałym było momentem jego nawrócenia i to tak mocnym, że często będzie do niego wracał. Szaweł zrozumiał wówczas, że prześladując chrześcijan, prześladuje samego Chrystusa. Chrystus żyje w chrześcijanach, jest głęboko zjednoczony z swymi wierzącymi i dlatego cierpi gdy oni cierpią i raduje się gdy oni się radują. Staje w ich obronie i wspiera w trudnościach. Wpisuje się to w zapewnienie, które Jezus kiedyś wypowiedział: „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40).
3. Wiara otwiera przestrzeń wieczności
W Liście do Galatów Paweł podkreśla więc potrzebę wierności Ewangelii i przeciwstawia się tym judeochrześcijanom w Galacji, którzy twierdzili, że bardziej niż kształtować i formować życie na wzór Ewangelii, należałoby praktyki ewangeliczne dostosowywać do zwyczajów żydowskiej religii. Wyraźnie wzburzony tą próbą rozmywania nauczania Jezusa, z całą stanowczością napomina mieszkańców Galacji: „Już to przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam kto głosił Ewangelię różną od tej, którą [od nas] otrzymaliście - niech będzie przeklęty!” To bardzo mocne słowa. Apostoł napomina chrześcijan w Galacji, aby nie ulegali fałszywemu nauczaniu, lecz przyjmowali „dobrą nowinę” taką, jaka im była głoszona, a więc Ewangelię Jezusa Chrystusa.
To Pawłowe napomnienie niesie mocne przesłanie również na dzisiejsze czasy. Również dzisiaj słyszymy z ust niektórych chrześcijan, że Ewangelię i nauczanie Jezusa Chrystusa trzeba dostosować do dzisiejszych czasów, do zmieniającego się świata, że powinna ona odpowiadać zapotrzebowaniu dzisiejszego człowieka.
Gdybyśmy dostosowywali Ewangelię do dzisiejszego świata, to czy byłaby ona „dobrą nowiną” od Boga, czy byłaby Ewangelią Jezusa Chrystusa, czy raczej przesłaniem ludzkim? I w tym przypadku Paweł przychodzi nam z pomocą dając osobiste świadectwo: „Gdybym ludziom chciał się przypodobać, nie byłbym sługą Chrystusa. Oświadczam więc wam, bracia, że głoszona przeze mnie Ewangelia nie jest wymysłem ludzkim. Nie otrzymałem jej bowiem ani nie nauczyłem się od jakiegoś człowieka, lecz objawił mi ją Jezus Chrystus”.
Dlaczego jest to tak bardzo ważne? Jest to ważne dlatego, że Ewangelia jest „dobrą nowiną” opowiadającą o miłości Boga do człowieka, która stawia przed człowiekiem konkretne wymagania. W Jezusie Bóg objawił się takim jakim jest: pełen miłości i miłosierdzia, dobroci i czułości. Całe życie Jezusa jest tego potwierdzeniem. Nie tylko naucza, ale służy człowiekowi, czyni znaki i cuda, uzdrawia i przebacza, wskazuje konkretną drogę nawrócenia. Najwymowniejszym potwierdzeniem tej prawdy o miłości jest Jego męka i śmierć na krzyżu.
4. Wiara otwiera na drugiego człowieka
Dobrą nowiną jest więc wzór miłości służebnej Jezusa względem człowieka. Ona jest iskrą, która w sercu człowieka rozpala wiarę i go motywuje do spojrzenia na drugiego człowieka z miłością. Wiara wyraża się przez miłość, a miłość wyraża się w konkretnych czynach.
Na potwierdzenie tej prawdy Jezus uczonemu w Prawie z dzisiejszej Ewangelii opowiada historię o Dobrym Samarytaninie. Jest ona praktycznym ukazaniem miłości w relacji do drugiego człowieka, który jest moim bliźnim. Jezus wyjaśnia, że moim bliźnim jest każdy człowiek, a nie tylko ktoś z kręgu mojego zainteresowania. Używając bardziej współczesnego języka, bliźni to nie tylko „nasi”, czyli nasza rodzina, sąsiedzi, grupa w pracy, ci z którymi się przyjaźnimy, ale każdy człowiek, którego spotykam na mojej drodze życia. Droga z Jerozolimy do Jerycha jest drogą każdego człowieka. Na niej spotykamy pokrzywdzonych, uchodźców, oszukanych, zranionych fizycznie i duchowo, skrzywdzonych i zagubionych. Obok tych ludzi można przejść obojętnie, ominąć ich szerokim łukiem jak to uczynił kapłan świątyni i lewita, ale taka postawa jest zaprzeczeniem miłości. Prawdziwym wzorem miłości jest postawa Samarytanina. To właśnie on przechodząc tą samą drogą zobaczył rannego i obdartego z szat człowieka i wzruszył się. Nie minął go jak inni, lecz zatrzymał, pochylił się nad nim, opatrzył mu rany winem i oliwą. Następnie zawiózł go do gospody, gdzie opłacił wszystkie wydatki związane z pobytem chorego.
Uczony w Prawie potrzebował tej przypowieści, aby zrozumieć kto jest jego bliźnim. A widząc jego zrozumienie Jezus dodaje: „Idź i ty czyń podobnie” (Łk. 10, 37).
Te końcowe słowa Jezusa są istotą nauczania Jezusa, istotą wiary i miłości. Jezusowi nie chodzi o wiedzę, ale o konkretną postawę. W tę Jezusową logikę miłości wpisuje się również duszpasterstwo akademickie, które, jak zostało wspominane na początku, wyszło naprzeciw potrzebom braci studenckiej i kontynuuje tę posługę po dzień dzisiejszy.
Na początku tego nowego roku akademickiego warto sobie uświadomić to ważne przesłanie płynące dla nas z dzisiejszych czytań. Zdobywanie wiedzy tylko dla zdobywania nie ma wielkiego sensu. Zgłębianie wiedzy winno nas prowadzić do odkrywania i poznawania prawdy, która ma swoje źródło w Bogu. Następnie powinno nas prowadzi do spojrzenia na drugiego człowieka z większym szacunkiem. Powinno nas pobudzać do postrzegania go jako bliźniego, a może jeszcze bardziej do traktowania go jako brata i siostrę. Powinno nas wreszcie prowadzić do zrozumienia, że wzajemnie się potrzebujemy, aby umacniać się w wiarze i móc ją wyrazić w miłości – która jest służbą i byciem dla drugiego człowieka. W ten sposób Ewangelia Chrystusa staje się życiem ukierunkowanym na wieczność. Amen.