„Potem wielki znak ukazał się na niebie.
Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami,
a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu.”
Czcigodni Bracia w Kapłaństwie, Siostry Zakonne, Osoby Konsekrowane,
Umiłowani w Chrystusie Siostry i Bracia!
1. Swoją wizją opisaną w Księdze Apokalipsy, którą przed chwilą zacytowałem, św. Jan Ewangelista wskazuje na dzisiejszą uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Maryja, jak przekazują najstarsze tradycje chrześcijańskie, po swoim ziemskim życiu z duszą i ciałem została wzięta do nieba i ukoronowana na Królową nieba i ziemi. To przekonanie zarówno na wschodzie, jak i na zachodzie było kultywowane przez chrześcijan już od pierwszych wieków. Z czasem, kiedy zaczęto opracowywać formularze świąt liturgicznych, w VI wieku zaczęto obchodzić również święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.
A w roku w 1950, Czcigodny Sługa Boży, papież Pius XII, przekonanie o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny przedłożył jako dogmat wiary: [Czynię to] – pisał papież - "... ku chwale Boga Wszechmogącego, który szczególną Swą łaskawością obdarzył Maryję Dziewicę, na cześć Syna Jego, nieśmiertelnego Króla wieków oraz Zwycięzcy grzechu i śmierci, dla powiększenia chwały dostojnej Matki tegoż Syna, dla radości i wesela całego Kościoła, powagą, Pana Naszego Jezusa Chrystusa, świętych Apostołów Piotra i Pawła oraz Naszą ogłaszamy, wyjaśniamy i określamy, jako dogmat przez Boga objawiony, że Niepokalana Bogarodzica zawsze dziewica Maryja, po zakończeniu biegu życia ziemskiego, została z ciałem i duszą wzięta do niebieskiej chwały". "Ona to, na mocy zupełnie szczególnego przywileju, swoim Niepokalanym Poczęciem zwyciężyła grzech, i dlatego nie podlega temu prawu trwania w rozkładzie grobowym, ani nie musiała aż do końca świata czekać na wybawienie swego ciała".
W Polsce uroczystość ta została wprowadzona wraz z Chrztem Polski za sprawą księcia Mieszka I. W związku z tym, jedna z pierwszych świątyń powstałych na naszej ziemi, dokładnie w Ostrowie Lednickim nieopodal Gniezna, nosiła tytuł właśnie Matki Bożej Wniebowziętej. Od tamtych czasów po dzień dzisiejszy zostało ufundowanych w naszym kraju ponad 600 kaplic i kościołów pod tym wezwaniem.
2. Zmysł wiary dyktował potrzebę budowania świątyń poświęconych Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny, bo w ten sposób umacniała się i umacnia nasza wiara i nasza nadzieja, że za przykładem Maryi, również i my, wierni wszystkich wieków i pokoleń, dostaniemy się do nieba i doświadczymy zmartwychwstania. Tak się stanie, bo – jak zauważył bł. papież Paweł VI - "mające nastąpić kiedyś uwielbienie jest szczęśliwym przeznaczeniem tych wszystkich, których Chrystus uczynił braćmi, stając się uczestnikiem tej samej krwi i tego samego ciała" (Hbr 2,14) (Marialis cultus 1974). Uzupełnia tę papieską myśl Katechizm Kościoła Katolickiego, który mówi, że "Wniebowzięcie Maryi jest szczególnym uczestniczeniem w Zmartwychwstaniu Jej Syna i uprzedzeniem zmartwychwstania innych chrześcijan".
To dzięki tej prawdzie z większym szacunkiem odnosimy się do ludzkiego życia i traktujemy z należnym szacunkiem również własne ciało, gdyż w nim, przemienionym, staniemy przed Bogiem. Św. Jan Paweł II podkreślał, że chrześcijaństwo pozwoliło nam zrozumieć co znaczy, że Słowo stało się Ciałem. To sam Bóg, który staje się Człowiekiem w swoim Synu Jezusie Chrystusie. Jezus – Bóg – Człowiek nie utożsamił się z myślą człowieka, jego świadomością, czy jaźnią, ale stał się po prostu jednym z nas. Poprzez wcielenie uświęcił ludzkie ciało, a potem zmartwychwstając w ciele, przeznaczył je do wiecznej chwały. Ten fakt gloryfikuje nasze życie i nasze ciało.
Nasze życie wraz z ciałem jest więc czymś wyjątkowym, jest dziełem Bożym. Należy mu się należyte poszanowanie. To poszanowanie rozpoczyna od samego siebie. Jeśli ja szanuję swoje życie i swoje ciało, to będę w stanie szanować życie i ciało innych. Jeśli sam dla siebie nie będę miał szacunku, to nie będę go miał i dla innych. Nikt nie powinien niszczyć życia i ciała ani negować mu prawa do istnienia. Każde nowe życie należy przyjmować jako dar i błogosławieństwo. Wobec tej wielkiej prawdy całkowicie niezrozumiałe, wielce obraźliwe względem Boga i człowieka oraz grzeszne staje się mówienie o prawie do zabijania człowieka, o prawie do aborcji, o prawie do unicestwiania życia, czy wreszcie o prawie do korzystania z ciała tylko i wyłącznie w perspektywie przyjemności czy materialnych zysków. Każdy, kto występuje przeciwko życiu, występuje przeciw Bogu. Nie można o tym zapominać. Często przypominał o tym Wielki Prymas Tysiąclecia, bł. Kardynał Wyszyński. A w jednym ze swoich kazań mówił wprost: "Wartość życia ludzkiego jest suwerenną domeną Boga, bo Bóg unosi się nad życiem ludzkim i jego przeznaczeniem. /…/ Każde tak zwane prawo, które daje komukolwiek możliwość dysponowania i przesądzania o ludzkim życiu, jest bezprawiem. Każdy czyn, który zmierza wprost do zniszczenia i przekreślenia prawa człowieka do życia – jest zwykłą zbrodnią" (Maryjne drogi wolności, s. 48).
3. W świetle prawdy o Wniebowzięciu Matki Bożej i wartości życia ludzkiego, odsłania się inny wymiar dzisiejszej uroczystości. Jest nim wielkie zwycięstwo, tym razem wojskowe nad wrogą armią czerwoną, która w roku 1920 zagrażała nie tylko Polsce ale i całej Europie chrześcijańskiej, niosąc ze sobą ideologię ateizmu i życia bez Boga. Zwycięska Bitwa, jaka w sierpniu 1920 miała miejsce na przedpolach Warszawy, nosi miano "Cudu nad Wisłą". Było to zwycięstwo militarne, ale też religijne i moralne nad wrogami wiary. Od samego początku było postrzegane jako owoc modlitwy całej chrześcijańskiej Polski i odwagi bojowej dopiero co powstałej polskiej armii. Pokonanie kilkakrotnie większej armii bolszewickiej było możliwe dzięki zaangażowaniu wszystkich Polaków, poczynając od władz państwowych, hierarchów kościelnych, kapłanów, żołnierzy, osób cywilnych, a nawet młodzieży szkolnej i dzieci. Jedni się modlili, inni, zachęceni odezwami Prymasa, kardynałów i biskupów oraz przedstawicieli władz państwowych i wojskowych, masowo wstępowali do armii, aby walczyć z najeźdźcą. Inni wspierali materialnie tworzące się wojsko, budowali okopy i wznosili barykady do obrony miasta. Jeszcze inni w nieustannych zabiegach dyplomatycznych szukali dla Polski wsparcia międzynarodowego i organizowali dostawy broni na wyposażenie tworzącej się armii. Wszyscy się angażowali, bo czuli, że jest to moment dziejowy dla przyszłości narodu Polskiego. I zwycięstwo przyszło! Na tę pamiątkę obchodzimy dzisiaj Święto Wojska Polskiego – tj. święto Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej.
Po zakończeniu Bitwy sam marszałek Piłsudski powiedział: "Losy wojny są w ręku Boga, ale ludzie są po to, żeby wojnie dopomóc". A potem jeszcze dorzucił: "Palec Boży ziemi naszej dotknął". Zdawał sobie sprawę, że bez pomocy Bożej tego zwycięstwa by nie było. Dlatego rok później, 20 października 1921 roku osobiście przybył na Jasną Górę, aby w kaplicy Cudownego Obrazu wziąć udział we Mszy św. za Ojczyznę, podczas której odczytał Akt oddania Polski opiece Najświętszej Maryi Panny.
Niemniej wymowne świadectwo złożył inny uczestnik tej wojny, ks. Stanisław Tworowski. Tuż po tym historycznym zwycięstwie pisał: "Cud nad Wisłą to dzieło Bożej Opatrzności, w której swój wysiłek włączył mój naród, naród wierzący, naród wzywający Boga, miłujący Go… To była wielka walka w imię Jezusa Chrystusa, w imię Krzyża Świętego …", która zakończyła się wielkim zwycięstwem.
4. Z perspektywy czasu widać jeszcze dokładniej, że Dobry Bóg przychodzi z pomocą i wyprowadza swój lud z największych nawet trudności i opresji. Pod jednym tylko warunkiem, że ten lud wierzy, że ufa, że w Bogu pokłada nadzieję, że Go nie zdradza, jak nie zdradza Ojczyzny i Kościoła. Na przestrzeni wieków naszej historii doświadczyliśmy tego wielokrotnie. Kiedy naród odwracał się od Boga, przechodziły nań wielkie tragedie. Ale kiedy naród starał się być wierny Bogu, swojej Królowej, która w Jasnogórskim króluje obrazie, nawet z najtrudniejszych i najboleśniejszych doświadczeń wychodził zwycięsko, a nasza Ojczyzna mogła cieszyć się wolnością i niepodległością. Warto o tej historii pamiętać i do niej powracać. W przeciwnym razie, jak podkreślał bł. kard. Stefan Wyszyński: "Naród bez przeszłości jest godny współczucia. Naród, który odcina się od historii, który się jej wstydzi, który wychowuje młode pokolenie bez powiązań historycznych – to naród renegatów!" (Warszawa, 25.09.1968).
Jesteśmy spadkobiercami tej wspaniałej Polskiej historii, która na przestrzeni wieków tworzyła się i kształtowała zawsze w potrójnym, wymiarze „Bóg, Honor, Ojczyzna”. To w tych trzech słowach, jakże ważnych, zawierał się program życia zarówno żołnierzy, którzy stali na straży polskiej wolności i suwerenności, jak również zwykłych obywateli, którzy kształtowali codzienne oblicze Polski. Historia nas uczy, że wolność jest darem Bożym. A jak ten dar przyjąć i chronić wskazuje światło Ewangelii Chrystusa i wiara.
5. To w tej potrójnej przestrzeni duchowej, moralnej i patriotycznej, życie stanowiło i stanowi największy dar. A jeśli składali go na ołtarzu ojczyny żołnierze i cywile w historycznej Bitwie Warszawskiej i w innych wojnach, to dlatego, że kochali Polskę i nie godzili się na jej zniewolenie. Dlatego ich śmierć była zasiewem nowego życia. Ich śmierć była darem wolności i niepodległości. Ich śmierć była wołaniem, aby zamilkł na zawsze szczęk oręża wojennego, aby ustały wybuchy granatów, min i bomb, aby już nigdy więcej człowiek nie odbierał życia drugiemu człowiekowi!
Dzisiaj ponownie jesteśmy świadkami wojny na Ukrainie, w której umierają tysiące żołnierzy, cywilów a nawet niewinnych dzieci. Zbrodnicza przemoc i żądza niszczy z niebywałym okrucieństwem dosłownie wszystko co napotyka na swojej drodze, bezlitośnie zabija, sieje terror i przerażenie, unicestwia kulturę i odbiera pokój, rani i wywołuje głód milionów ludzi na całym świecie. Przypomina to dzisiejszą wizję z Apokalipsy św. Jana, który ujrzał "wielkiego Smoka barwy ognia, mającego siedem głów i dziesięć rogów, którego ogon zmiata trzecią część gwiazd nieba: i rzuca na ziemię". Ten Smok, który w wizji św. Jana, "stanął przed mającą rodzić niewiastą, ażeby skoro porodzi, pożreć jej Dziecię" staje również i przed nami, aby nas zakuć w kajdany grzechu i aby zmuszać do czynienie przemocy. Ten Smok barwy ognia chce zniszczyć w nas to co szlachetne i Boże, co niesie nam pokój i nadzieję.
6. Ale Maryja, jak w pamiętnej Bitwie Warszawskiej z 1920 roku, tak i dzisiaj niesie nam pomoc. Aby ją w pełni okazać, oczekuje naszej współpracy. Z naszą pomocą wspiera nas w obronie najpierw naszej ludzkiej godności i świętości życia. Wspiera nas w obronie rodziny opartą na fundamencie mężczyzny i kobiety. Wspiera w zmaganiach z przeciwnikami wiary. Wspiera w codziennych trudzie zachowywania wierności Bogu i Jezusowi Chrystusowi.
Nie żałujmy więc czasu na bycie z Maryją, słuchajmy Maryi, odmawiajmy z Nią różaniec, weźmy Ją do siebie, aby razem z Nią nieustannie wykuwać we własnym sercu prawdziwą wolność dzieci Bożych. A gdy w sercu będziemy wolni wolością dzieci Bożych, to i nasza ojczyzna będzie wolna i szczęśliwa. Amen.