Jezus pojednał nas ze sobą
Czcigodni Bracia w Kapłaństwie,
Umiłowani w Chrystusie Siostry i Bracia!
Wszyscy jesteśmy zaproszeni do przeżywania roku 2025 jako Roku Świętego i do świętowania Jubileuszu 100. Rocznicy powstania naszej gdańskiej diecezji. Jak przeżywać oba to wydarzanie, aby napełniły nasze serca nadzieją? Dziś przeżywamy go w duchu przebaczenia i pojednania.
Przypomnijmy, że „Jubileusz” wywodzi się ze starożytnej tradycji żydowskiej, kiedy to „dźwięk baraniego rogu (po hebrajsku yobel) co czterdzieści dziewięć lat zwiastował łaskę i wyzwolenie dla całego ludu (por. Kpł 25, 10)”. Z woli samego Boga Jahwe, wszyscy żyjący na świecie (por. Kpł 25, 9), byli wezwani, „aby przywrócić Bożą sprawiedliwość w różnych dziedzinach życia: w użytkowaniu ziemi, w posiadaniu dóbr, w relacjach z bliźnimi, zwłaszcza wobec najuboższych i tych, którzy popadli w niełaskę. Dźwięk rogu przypominał całemu ludowi, tym, którzy byli bogaci i tym, którzy byli zubożali, że nikt nie przychodzi na świat, aby być uciskanym: jesteśmy braćmi i siostrami, dziećmi tego samego Ojca, urodzonymi, aby być wolnymi, zgodnie z wolą Pana (por. Kpł 25,17.25.43.46.55)” (Orędzie na Światowy Dzień Pokoju 2025).
W zamierzeniu samego Boga, który polecił Narodowi Wybranemu przeżywanie Jubileuszu, było autentyczne pragnienie, by pomóc człowiekowi przebaczając mu winy, uwalniając go od wszystkich form niewolnictwa i przywracając mu jego godności.
Odzyskanie pierwotnej świętości i godności jest celem zatem i dla nas w tym Roku Jubileuszowym. Rok Jubileuszowy, a więc Rok łaski od Pana, przypomina tę wielką prawdę i stawia przed nami potrzebę głębszej refleksji nad kondycją swojego życia, relacją z innymi, nad moją wiarą, sprawiedliwością, nad korzystaniem z dóbr czy wreszcie osobistą wolnością.
Podkreślając ten wymiar duchowy Jubileuszu, papież Franciszek w Bulli na jego inauguracje napisał, że właśnie dlatego „życie chrześcijańskie jest drogą, która potrzebuje również chwil mocnych, aby posilać i wzmacniać nadzieję, niezastąpioną towarzyszkę, która pozwala dostrzec cel: spotkanie z Panem Jezusem” (Bulla n.5).
Owe „mocne chwile” realizują się przez nasze osobiste oczyszczenie i spotkanie z Bogiem. Dzisiejsza liturgia ma na celu poprowadzenie nas ku wewnętrznemu oczyszczeniu, aby nowymi oczami spojrzeć na Boga i człowieka. Dlatego pozostawia nam Słowo Boże, które oczyszcza i daje moc przemiany. Trzeba się w więc w nie wsłuchać.
Św. Jan w Ewangelii stawia przed nami dramat odrzucenia Jezusa przez Faryzeuszy i Uczonych w Piśmie. Jezus jest im niewygodny, bo burzy ich skostniałe tradycje i nieżyciowe prawa. Nie godzą się z faktem, że Jezus w swoim nauczaniu stara się ukazać Jahwe nie jako Boga surowego i dalekiego, lecz jako miłującego i pełnego miłosierdzia Ojca. Ale ten obraz Boga nie pasuje do ich przekonań religijnych. Mają swoje doświadczenie, tradycję i wiedzę, która w ich przekonaniu jest ważniejsza od Jezusowego nauczania. Dla nich Jezus jest po prostu fałszywym prorokiem i trzeba Go odrzucić, osądzić i skazać na śmierć. Bulwersuje i oburza ta arogancka postawa Faryzeuszy i uczonych w Piśmie względem Jezusa.
Ale czy ona jest naprawdę z tamtych czasów? Czy odrzucanie Jezusa nie dokonuje się również i dzisiaj? Dzisiaj, oprócz formalnej apostazji, której na szczęście było niewiele, mamy do czynienia ze smutnym indyferentyzmem religijnym i rosnąca laicyzacją. Tak naprawdę odrzucanie Jezusa dokonuje się w codziennych naszych wyborach i priorytetach. Nie mam czasu na uczestnictwo we Mszy św. niedzielnej, nie korzystam z sakramentów, nie mam ochoty na modlitwę, nie czuję potrzeby stanięcia w obronie wiary i symboli religijnych, nie troszczę się o solidne wychowanie swoich dzieci w duchu wiary i wartości ewangelicznych, ulegam propagandzie ateistycznej czy ideologicznej. Nie ufam Jezusowi, liczę na własne siły, wygodne mi jest lenistwo duchowe. Bardziej niż wiara liczy się pieniądz, kariera, opinie, uznanie, pochlebstwa, pochwały. Dobrze się czuję z moją pychą, egoizmem. Z nauczania Jezusa wybieram tylko to co mi odpowiada, by przypadkiem nie zburzyło mojego złudnego spokoju. Jezus swoim Słowem zbytnio mnie niepokoi, stawia zbyt wielkie wymagania. Ja wiem lepiej, bo telewizja, bo jakiś pseudo autorytet, bo jakiś naukowiec powiedział, że Jezus gdyby żył dzisiaj, powiedziałby to inaczej, więc nie ma się czym przejmować.
Tak właśnie dokonuje się codzienne odrzucanie nauczania Jezusa i wypieranie Go ze swojego życiu. A konsekwencją takiej postawy jest tworzenie własnych kodów zachowań moralnych, religijnych czy ludzkich, w których zło nie jest postrzegane jako grzech. Przykładem tu jest choćby szeroko rozpowszechniona kultura śmierci w różnych jej formach. To wszystko dotyka również nas, mieszkańców naszej archidiecezji. I w końcu niby jestem wierzącym, ale tylko na miarę własnych potrzeb i własnego użytku.
Drugi aspekt odrzucenia Jezusa dokonuje się w odrzuceniu człowieka. kiedy brakuje we mnie wiary i kiedy nie czuje do Boga miłości, nie będę też miał miłości do drugiego człowieka. Relacja z drugim człowiekiem zaczyna męczyć, być bardzo selektywna. Spoglądając na nasze społeczeństwo widzimy jak bardzo jesteśmy pokłócenia, poróżnieni. Z taka łatwością przychodzi nam innych obmówić, oszukać, oczernić, wykorzystać, nie potrafimy sobie przebaczyć krzywd, podać ręki, zazdrościmy i popełniamy mnóstwo grzechów przeciw czystości.
W zaproszeniu na dzisiejszą celebrację napisałem, że „jednym z głównych założeń trwającego w Kościele Roku Jubileuszowego jest szukanie dróg pojednania. Jako przeżywająca stulecie swojego istnienia wspólnota diecezjalna, czujemy się szczególnie zobowiązani do przeprowadzenia rachunku sumienia. W ciągu tych stu lat wydarzyło się wiele dobra, ale widzimy też, że niejednokrotnie zawiedliśmy – i Pana Boga, i siebie nawzajem, i tych, wobec których mieliśmy być świadkami Chrystusa. Dlatego potrzeba nam stanięcia w prawdzie i wypowiedzenia słowa przepraszam. Bez niego, wyruszenie w przyszłość, by owocnie stawiać czoła jawiącym się przed nami wyzwaniom, może okazać się po prostu niemożliwe. Tłumaczył to w jednej z katechez papież Franciszek: Podstawą pojednania jest przebaczenie, które niczego nie odbiera, ale daje godność, sprawia, że przestajemy patrzeć na siebie i dostrzegamy innych. Przebaczenie jest źródłem gorliwości, która staje się miłosierdziem i wzywa do pokornej i radosnej świętości.”
Potrzebujemy więc Jubileuszu - Roku łaski, aby się zatrzymać, zastanowić, zwrócić swoje serce ku Jezusowi Chrystusowi. Podejmijmy trud pojednania najpierw z samym sobą. Jubileuszowy Rok mocno niesie w sobie to wołanie o nasze pojednanie najpierw z samym sobą, potem z Bogiem, a na koniec z innymi. Temu służy sakrament pokuty. To w nim, jak mówi Psalmista, Bóg „odpuszcza wszystkie twoje winy, On leczy wszystkie twe niemoce. On życie twoje wybawia od zguby, On wieńczy Cię łaską i zmiłowaniem. […] Miłosierny Pan i łagodny, nieskory do gniewu i bogaty w łaskę. […] Nie postępuje z nami według naszych grzechów, ani według win naszych nam nie odpłaca. Bo jak wysoko niebo wznosi się nad ziemią, tak trwała jest Jego łaska dla tych, co się Go boją. Jak jest odległy schód od zachodu, tak daleko odsuwa od nas nasze występki” (Ps 103, 3-4.8.10-12). Sakramentalne pojednanie jest więc istotnym i niezbędnym krokiem na drodze naszej wiary. Bo „Tam pozwalamy Panu zniszczyć nasze grzechy, uleczyć nasze serca, podnieść nas i objąć, abyśmy poznali Jego czułe i współczujące oblicze. Nie ma bowiem lepszego sposobu na poznanie Boga niż pozwolenie Mu, by nas pojednał ze sobą (por. 2 Kor 5, 20), rozkoszując się Jego przebaczeniem” (Bulla n. 23).
A skoro Pan Bóg odpuszcza i wybacza nam nasze grzechy, to wzywa również nas do czynienia podobnie, do wybaczenia win tym wszystkim, którzy wyrządzili nam jakąkolwiek krzywdę. W modlitwie Ojcze nasz modlimy się: „Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”.
Droga Siostro, drogi Bracie, Chrystus zaprasza cię do odkrycia piękna sakramentu pojednania, przebaczenia grzechów, który w ten sposób jest sakramentem uzdrowienia i radości.
A ponieważ jest to kościół Jubileuszowy, to sakrament pojednania otwiera przed nami jeszcze jeden dar – dar odpustu. Grzech pozostawia skazę na naszym życiu i pociąga za sobą konsekwencje zarówno zewnętrzne jak i wewnętrzne. Te ostatnie są usuwalne przez odpust, zawsze dzięki łasce Chrystusa. Dzisiaj po zwykłymi warunkami, każdy kto jest w stanie łaski uświęcającej, kto przyjmie komunię św., może otrzymać taki odpust, a więc darowanie kar za popełnione zło.
Niech więc dzisiejszy dzień pojednania będzie dla każdego pięknym i przemieniającym Jubileuszowym spotkaniem z Bogiem Ojcem w Jezusie Chrystusie. Maryja, Matka Jezusa niech nam w tym dopomoże. Amen.