Eucharystia to nasze życie!
„Uwielbiamy Cię Chryste, i błogosławimy Ciebie,
bo przez Krzyż Twój święty świat odkupiłeś”
W dniu dzisiejszym obchodzimy święto „Podwyższenia Krzyża Świętego.” To święto zostało ustanowione po odnalezieniu relikwii krzyża, na którym Jezus Chrystus oddał swoje życie. 14 września 335 wierni z różnych krajów przybyli do Jerozolimy, aby w poświęconej w przeddzień bazylice Zmartwychwstania Pańskiego, zobaczyć odnalezione relikwie krzyża Jezusowego. Po dziś dzień w tym dniu relikwie krzyża świętego są tam wystawiane do publicznej czci jako znak i narzędzie zbawienia.
W święto „Podwyższenia Krzyża” wpisuje się dzisiejsza celebracja Eucharystii. Jest to szczególna celebracją, w której uczestniczą Wojownicy Maryi. Bardzo serdecznie wszystkich pozdrawiam. Zjechaliście się z całej Polski do tej pięknej bazyliki Mariackiej, w ramach formacji stałej, aby podjąć refleksję nad Eucharystią i płynącą z niej mocą.
Eucharystia i krzyż, to ta sama rzeczywistość, tyle że dokonana w dwóch momentach. Eucharystia jest pamiątką tego co Chrystus uczynił na krzyżu.
Ewangelista Jan w dzisiejszej Ewangelii przypomina nam: „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, lecz miał życie wieczne” (J 3,15). Potwierdzeniem tej miłości jest krzyż, na którym Jezus wydał siebie samego za nas. To co dokona się na krzyżu, Jezus zawarł w Eucharystii, aby była wieczną tego pamiątką. Wymownie ujmuje tę prawdę papież Benedykt XVI, mówiąc: „W czasie Ostatniej Wieczerzy, kiedy Jezus oddawał siebie w Eucharystii, wyraził zgodę na swą śmierć i w ten sposób wewnętrznie przemienił swą agonię na krzyżu w akt miłość i uwielbienia Boga”.
Eucharystia jest więc wyjątkowym darem dla każdego wierzącego, jest czymś wielkim i niepowtarzalnym! Pytanie tylko, czy ją do końca rozumiemy?
Kiedyś przeczytałem medytację na temat Eucharystii, która zaczynała się od prozaicznej refleksji pewnego księdza. Otóż tenże kapłan, odwiedzając targi książki teologicznej, zobaczył ogromną ilość publikacji na temat Eucharystii i skomentował to następującą uwagą: „Góra książek o Eucharystii rośnie coraz bardziej, ale ludzie coraz mniej w niej uczestniczą”.
To dosadne stwierdzenie dość realistycznie oddaje rzeczywistość dzisiejszego świata chrześcijańskiego. Mamy mnóstwo książek o Eucharystii, mnóstwo kościołów, w których celebruje się ogromną ilość Mszy św., a ludzi uczestniczących w nich coraz mniej. Lenistwo, pozorne zmęczenie, praca, goście, wyjazdy, zapomnienie, to najczęstsze usprawiedliwienie nieobecności na Mszy św. Trudno więc nie postawić pytania o nasze rozumienie Eucharystii. Czy wiemy czym jest Eucharystia? Czy jesteśmy świadomi wielkiego daru Eucharystii? Czy uświadamiamy sobie jak wiele tracimy, gdy w niej nie uczestniczymy?
Jeśli ktoś uczestniczy w Eucharystii sporadycznie, od czasu do czasu, staje się ona dla niego jednym z wielu obrzędów religijnych. Niewiele z niej rozumie, nie potrafi przeniknąć w jej tajemnicę, nie spotyka w niej Jezusa, nie doświadcza jej mocy. Czuje się jakby był w kinie na jakimś filmie, który go nudzi bo go nie rozumie.
Co zatem zrobić, aby Eucharystia stała się zrozumiała? Eucharystia nie jest zwykłym wydarzeniem. Musimy zatem do niej się przygotować. Wzbudzić w sobie najpierw pragnienie zbliżenia się do Jezusa, który jest rzeczywiście obecny w Eucharystii pod postaciami chleba i wina. Pod postaciami chleba i wina jest rzeczywiście Jego Ciało i Jego Krew!
Warto sobie uświadomić, że idąc na Eucharystię, duchowo wchodzimy do Wieczernika, aby, jak kiedyś uczniowie, zasiąść do uczty paschalnej. Uczniowie, kiedy mieli zasiąść do Paschy, zapytali Jezusa: „Panie gdzie chcesz, abyśmy przygotowali Paschę ?” W tym pytaniu jest zawarta ich troska, aby dobrze przygotować się do Paschy.
Za przykładem uczniów trzeba się więc przygotować do Eucharystii. Owo przygotowanie powinno dokonać się przede wszystkim w sercu. Trzeba w nim zaprowadzić porządek. Świątynia naszego serca niekiedy jest jak jakiś magazyn z mnóstwem brudu, rzeczy bezużytecznych i szkodliwych. Trzeba je posprzątać, usunąć z niego wszelkie grzechy, nieprzebaczone urazy i niezabliźnione rany, gniewy i obmowy, zazdrości, przekleństwa, uzależnienia, egoizm, hipokryzję, uprzedzenia, kłótnie… jakże tego wiele! Miłosierdzie Boże w sakramencie spowiedzi sprawia, że to serce staje się na nowo czyste i piękne, gotowe na przyjęcie Chrystusa Eucharystycznego.
Tylko tak przeżywana Eucharystia sprawia, że nie jest ona historią z przeszłości, lecz rzeczywistym spotkaniem z Jezusa, który mówi: „Oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28, 20). W świętej Eucharystii, dzięki przeistoczeniu chleba i wina w Ciało i Krew Pana, radujemy się tą nieustanną i z wyjątkową intensywnością obecnością Jezusa Chrystusa (por. EdE n. 1). Wtedy Eucharystia staje się porywającym spotkaniem z Jezusem, który rozpoczyna w nas prawdziwą przemianę!
Pamiętam wzruszające świadectwo młodej katechetki (Rufiny Bayan), z Ułan Bator, stolicy Mongolii, którą miałem okazję poznać osobiście. Mongolia, to kraj, którego początki sięgają XII wieku przed Chrystusem. Pierwsi misjonarze katoliccy przybyli do Mongolii dopiero w 1990 roku. Wcześniej było to surowo zabronione. Ewangelizację rozpoczęli w stolicy, gdzie po kilku latach podjęli budowę pierwszego kościoła. Rufina widziała, jak rósł budynek kościoła. Kiedy był już ukończony w latach 2002/3 – wspominała – przechodząc obok w drodze do szkoły, często słyszała dochodzące z wewnątrz śpiewy. To ją mocno intrygowało. Pewnego dnia odważyła się wejść do środka. To, co zobaczyła, głęboko ją poruszyło i porwało. Była to Msza św. Nic z tego co się tam działo nie rozumiała, ale czuła w sobie coś co ją napełniało niewytłumaczalnym uczuciem. Postanowiła, że tu powróci i tak rozpoczęła się jej droga nawrócenia na wiarę katolicką. Potem przyjęła chrzest i Komunię św. Msza św. i spotkanie z Jezusem, było dla niej tak wielkim i niepojętym przeżyciem, że postanowiła o tym opowiadać innym. Misjonarze pomogli jej zrealizować jej pragnienie, ustanawiając ją katechetką. Przez katechezę pociągnęła do Chrystusa setki młodych ludzi.
Słuchając jej byłem wzruszony piękną historią jej nawrócenia przez Eucharystię. W Eucharystii doświadczyła bliskości Jezusa i tego wszystkiego co dokonał Jezus w Wieczerniku i na krzyżu. I tak jest zawsze, gdy otwieramy się na Eucharystię. W niej Chrystus do nas mówi, nasze serce rozpala miłością i miłosierdziem, z delikatnością koryguje nasze niedociągnięcia, nasze niedokładności, napełnia nadzieją, umacnia do walki ze złem. To on w Eucharystii – mówił św. Jan Paweł II – „jest jedyną Obecnością, która w każdej chwili może dać człowiekowi nadzieję aby mógł nieustannie wychodzić z siebie i pozostawać razem z innymi. Tylko Eucharystia jest w stanie rozwiać każde rozczarowanie, ożywić przygnębione serce, udzielić mocy do przebaczenia, natchnąć do rozpoznania daru który się otrzymuje. Tylko ten, kto karmi się ciałem i krwią Chrystusa, zauważa że jest nieustannie przez Ducha przekształcany, przez tego Ducha który jest nam w pełni udzielany podczas celebracji”. Jest to możliwe, dlatego że Jezus w nas i przez nas działa, o czy sam zapewnia: „Jeśli mnie kto spożywa, to trwam a nim, a on trwa we Mnie”.
Eucharystia, jak pięknie określiła ją pewna siostra zakonna, „Jest słońcem” bez którego nie możemy żyć. „Dla mnie Eucharystia – wyznała - to zapewnienie samego Chrystusa, że pozostanie zawsze pośród nas. Przyjęcie Chrystusa eucharystycznego, adoracja Eucharystii jest spotkaniem z Chrystusem i jego Kościołem. Dla mnie dzień bez Eucharystii jest jak dzień bez słońca”.
Podobnie mówił o Eucharystii zmarły w opinii świętości wietnamski kard. Van Thouan. W Kwietniu 1975 roku został mianowany arcybiskupem Sajgonu, dzisiaj Ho Chi Minh Ville. Niedługo potem, komuniści zawładnęli całym krajem, dając początek długiej i krwawej dyktaturze komunizmu. 15 sierpnia tego samego roku, ówczesny bp Van Thouan zostaje wezwany na komisariat policji i natychmiast aresztowany, i osadzony w więzieniu. Pozostanie w nim przez następne 12 lat, z czego przez 9 w całkowitej izolacji. Z uwięzienia pozwolono mu napisać list i poprosić o przyniesienie rzeczy najbardziej potrzebnych: odzież, pastę do zębów… Napisałem - wspominał kard. Van Thouan – prosząc o przysłanie trochę wina jako lekarstwo na ból żołądka. Wierni zrozumieli natychmiast co to znaczy. Posłali mi małą ampułkę wina mszalnego, na której widniała etykietka „lekarstwo na ból żołądka” i parę hostii ukrytych w lampce. Nie potrafię opisać mojej ogromnej radości: po godzinie 21.30, gdy światło gasło a więźniowie musieli spać, w celi spowitej nocą, pochylałem się nad łóżkiem aby odprawiać z pamięci Mszę św. Wylewałem na dłoń trzy krople wina i jedną kroplę wody i tak każdego dnia odprawiałem Mszę św. Eucharystyczny Jezus pomaga w sposób nieopisany poprzez swoją cichą obecność… moc miłości jest nie do odparcia. Ciemności celi więziennej stawały się światłem. Za każdym razem kiedy sprawowałem Mszę św. miałem możliwość wyciągnąć ręce i przybić się do krzyża razem z Jezusem, pić razem z Nim kielich goryczy. Każdego dnia, recytując i wsłuchując się w słowa konsekracji, całym sercem i całą duszą ponawiałem nowe przymierze, przymierze wieczne między mną i Jezusem dzięki jego krwi zmieszanej z moją… to były najpiękniejsze Msze św. w całym moim życiu (Cinque pani e due pesci, s.39-42).
To wzruszające świadectwo człowieka pogrążonego w cierpieniach, poddanego torturom psychicznym i fizycznym pokazuje, że Jezus Eucharystyczny daje moc do przezwyciężenia największych nawet trudności. Uchwycił się więc Jezusa Chrystusa jedynego zbawcy i przeżył gehennę więzienia, wychodząc z niej jeszcze bardzie umocniony i uświęcony. Jezus Eucharystyczny nigdy nie przestaje udzielać łask i czynić cuda tak, jak wówczas, gdy przemierzał drogi Palestyny i docierał do wszystkich. On nadal jest jedynym uzdrowieniem naszego serca i naszej duszy, a dokonuje tego na drodze wiary i miłości.
Dzisiaj chcemy podziękować Chrystusowi za dar Eucharystii i zawołać jak męczennicy z Abiteny, niewielkiej miejscowości na terenie dzisiejszej Tunezji, którzy w czasie okrutnych prześladowań rzymskich, zapytani przez prokonsula dlaczego złamali surowe rozporządzenie cesarskie i sprawowali Eucharystię, odpowiedzieli: „Nie możemy żyć, nie gromadząc się w niedzielę na Eucharystii”.
Dzisiaj chcemy powtórzyć za tymi męczennikami: Nie możemy żyć bez Eucharystii! Wojownicy Maryi, bądźcie zawsze ludźmi Eucharystii! Żyjcie nią i czerpcie z niej nadzieję i moc na każdy dzień waszego chrześcijańskiego życia i działania. Amen.