„Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem
i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili
i by owoc wasz trwał” (J 15,16).
Myślę, że te słowa najlepiej wprowadzają nas w dzisiejszą wyjątkową okoliczność. Za chwilę czterej Diakoni naszej archidiecezji: Mateusz Glembin, Adrian Nastały, Mateusz Woroniecki oraz Patryk Zybert, zostaną wyświęceni na kapłanów.
Dziękujemy dobremu Bogu, że wybrał i powołał tych czterech kandydatów do kapłaństwa i że wciąż darzy nas nowymi powołaniami. Cieszymy się, że ci nowi kapłani już niebawem rozejdą się po drogach naszej archidiecezji, aby podjąć posługę kapłańską i duszpasterską. Radujemy się, bo każdy nowy kapłan to błogosławieństwo Boże dla nas wszystkich.
W tej radości pragnę serdecznie przywitać wszystkich tu obecnych:
Naszych księży biskupów Wiesława i Piotra;
Braci Kapłanów według tytułów, godności i funkcji;
Siostry zakonne, Osoby Konsekrowane, Przedstawicieli Wspólnot i Ruchów;
Pozdrawiam Rektora naszego Archidiecezjalnego Seminarium Duchownego
wraz w Wychowawcami, Profesorami i Alumnami;
Pozdrawiam media oraz tych, którzy za ich pośrednictwem łączą się z nami;
Słowa serdecznych pozdrowień kieruję do naszych Diakonów, którzy za chwilę otrzymają sakrament kapłaństwa, oraz do ich rodzin i bliskich!
Dzisiejszą moją refleksję duchową na okoliczność święceń kapłańskich chciałbym rozpocząć nie od Słowa Bożego, jak wymagałaby tego okoliczność, ale od przywołania jednej z najcenniejszych rzeczy, jaką posiadamy w Gdańsku. Mam na myśli Sąd Ostateczny Hansa Memlinga. Ten niderlandzki obraz, powstały w połowie XV wieku, natychmiast stał się obiektem ogromnego zainteresowania. Przez wieki podejmowano zbrojne walki, toczono wielkie i zażarte spory dyplomatyczne, aby go zdobyć. Chciano go odkupić płacąc górami złota, wykradano go, konfiskowano, a on wciąż powracał do Gdańską. Po dziś dzień jest wyjątkowym skarbem naszego miasta. Każdego roku podziwiają go miliony osób.
Co ma w sobie ten obraz, że przyciąga uwagę tak wielu? Nawet u mniej wytrawnego znawcy, obraz ten wzbudza zachwyt bezdyskusyjnymi walorami artystycznymi, ale także wywołuje lek, niepokój, niepewność, przesłaniem jakie z niego emanuje. Jest to przesłanie, które daje do myślenia. Przedstawia Sąd Ostateczny, przesycony radością zbawionych oraz dramatem i cierpieniem potępionych. Tych ostatnich, złe duchy kolczastymi kulami, kijami i innymi narzędziami strącają w otchłań.
Sąd Ostateczny Memlinga – jak słusznie zauważył pewien znawca sztuki (A. Nowakowski) – „to nie teatralna zabawa w piekło i niebo! To jasny i bezwzględny przekaz – miałeś, człowieku, wolną wolę, czyniłeś wedle własnych wyborów. Ja, Bóg, sędzia sprawiedliwy, obiecałem ci zmartwychwstanie i słowa dotrzymałem /…/ Stworzyłem cię na swoje podobieństwo, dałem ci boską moc kreacji i wszystkich możliwych wyborów w twoim postepowaniu. Dałem ci wolną wolę. Nawet w najtrudniejszych życiowych sytuacjach to ty mówiłeś ‘tak’ lub ‘nie’ /.../ To ty, człowieku, zdecydowałeś o swoim przyszłym losie w zaświatach, a nie ja.”
Każdego więc, kto z odrobiną uwagi ogląda Sąd Ostateczny Memlinga, dopada pytanie: co z wiecznością, którą przygotował nam Bóg? Co z moim życiem i moimi czynami ? Czy prowadzą one ku wiecznej radości czy może ku potępieniu?
By człowiek nie musiał doświadczać dramatu takiego wyboru, Bóg w swoim niepojętym miłosierdziu posłał na ziemię swojego Syna Jezusa Chrystusa i dał Mu misję zbawienia człowieka. Jezus oddał swoje życie na krzyżu, aby nas pojednać z Bogiem Ojcem i zbawić.
Potwierdzeniem tej prawdy jest dzisiejsze pierwsze czytanie, w którym prorok Izajasz zapowiada przyjście Mesjasza. Zapowiada Go w słowach: „Duch Pański spoczął na mnie. Posłał mnie, by głosić dobrą nowinę ubogim, by opatrywać rany serc złamanych, by zapowiadać wyzwolenie jeńcom i więźniom swobodę; aby obwieszczać rok łaski Pańskiej /…/; aby pocieszać wszystkich zasmuconych, , aby im wieniec dać zamiast popiołu, olejek radości zamiast szaty smutku, pieśń chwały zamiast zgnębienia na duchu”. To do tych właśnie słów odwołał się Jezus w synagodze w Nazaret, aby wyjaśnić na czym polega jego misja w świecie. Po swoim zmartwychwstaniu, tę misję Jezus przekazał swoim uczniom, a przez nich wszystkim kapłanom. I tak będzie aż do skończenia świata. Jezus wybiera, powołuje i posyła kapłanów, aby pełnili tę misję i prowadzili wszystkich do zbawienia.
Drodzy kandydaci do kapłaństwa! Czy ta misja wydaje się wam trudna? Bynajmniej! Nigdy nie była łatwa. Nie tylko Jezus, ale i jego uczniowie oddali w męczeństwie za nią swoje życie. Posyłając ich Jezus mówił: „Idźcie, oto Ja was posyłam jak owce miedzy wilki”, ale zaraz dodał: „nie lękajcie się. Ja jestem z wami aż do skończenia świata”.
W tych słowach Jezus jasno daje do zrozumienia, że tej misji nie można pełnić samemu, lecz tylko z Nim. Trzeba trwać przy Jezusie i w Jezusie jak latorośl w winnym krzewie, w przeciwnym razie pozbawicie się mocy kapłańskiej, a wówczas szybko sami osłabniecie, pogubicie się, dopadnie was kryzys. Jeśli nie wejdziecie w tę głęboką zażyłość z Jezusem, nie będziecie też pasterzami zatroskanym o swoje owce. Jeśli nie będzie budować swojego życia i swojej posługi na fundamencie miłości Bożej, nie zbudujecie swoich relacji z drugim człowiekiem ani ze wspólnotą wiernych. Będziecie tylko jak najemnicy, może nawet nieźle pracujący. Najemnik jednak pozostaje zawsze najemnikiem, ale tak naprawdę nie obchodzą go owce. Zadawala się tylko wynagrodzeniem za swoją posługę. Znamy takich kapłanów, którzy zamiast Chrystusowi, zawierzyli sobie, ich kapłaństwo stało się jak zwietrzała sól, i dziś już ich nie ma pośród nas. Utracili sens kapłaństwa, zmarnowali szansę, by zabłąkanych i poszukujących poprowadzić do Chrystusa. Zamiast ratować, pozostawili w szponach złego ducha tych, których Memling ukazał spychanych w otchłań piekielną.
Właśnie dlatego, że jest to misja trudna, musicie pozostać blisko Jezusa Chrystusa i nieustannie pytać Go co czynić i jak to czynić. On chce posłać was do świata nie jako ekspertów komputerowych, znawców polityki, architektury czy malarstwa, ale jako kapłanów, specjalistów od spraw Bożych. Potrzebuje was jako kapłanów Bożych! Chce, abyście byli w tym świecie Jego wiernym odbiciem! Dlatego słowami dzisiejszej Ewangelii mówi do was: „Wytrwajcie w miłości mojej!”
Wypiszcie sobie mocno w waszych sercach tę prawdę: wasza posługa pasterska i kapłańska będzie przynosić upragnione owoce, gdy będzie trwać w Jezusie Chrystusie. Nie może być inaczej. Podkreślił to mocno również św. Jan Paweł II, mówiąc: „Ludzie mają prawo zwracać się do kapłana w nadziei, że zobaczą w nim Chrystusa”. Tylko „kapłan „zdobyty” przez Chrystusa (por. Flp 3, 12) z większą łatwością „zdobywa” innych, by zdecydowali się podjąć tę samą przygodę (por. List 2005).
Takich was potrzebuje dzisiaj Jezus Chrystus. Posyła was dzisiaj do tego świata, abyście zanieśli miłość i nią napełniali serce każdego człowieka. Posyła, abyście pouczali o potrzebie zachowania Przykazań Bożych, bo one są najpewniejszą drogą do zbawienia. Posyła was, abyście nieśli nadzieję tym, którzy się pogubili, upadli, załamali. Posyła was, abyście wnosili do świata zapach świętości życia. Posyła was wreszcie, abyście byli pośrednikami miłosierdzia, jakie pragnie wylewać na każdego, kto go potrzebuje. Właśnie dlatego, jak zauważył św. Jan Vianney „Dobry pasterz, pasterz według Bożego serca jest największym skarbem, jaki dobry Bóg może dać parafii i jednym z najcenniejszych darów Bożego miłosierdzia.”
Proszę was zatem, abyście jak Jezus uczynili z siebie dar dla innych, zwłaszcza dla tych, którzy są w potrzebie. A tych w potrzebie jest naprawdę wielu. Być może, Hans Memling, malując płótno Sądu Ostatecznego, wrażliwością artysty słyszał radość zbawionych ale również krzyk rozpaczy i wołanie o ratunek potępionych. To wołanie będzie docierać i do was. Gdy pójdziecie do nich z Jezusem, wielu z nich uda wam się wyrwać ze szponów złego ducha i uratować! Wasza posługa kapłańska przyniesie wówczas piękne owoce. Bo jak podpowiada wspomniany już święty proboszcz z Ars: „Wszelkie dary Boże na nic by się nie zdały, gdybyśmy nie mieli wśród nas kapłanów. Bez kapłana śmierć i męka Naszego Pana nie zdałaby się na nic. To kapłan prowadzi dalej dzieło odkupienia na ziemi”.
Bądźcie zawsze kapłanami według serca Jezusowego. Niech w tym dopomoże wam również nasza Pani Oliwska, Matka Pocieszenia i św. Wojciech, Patron naszej archidiecezji. Amen.