Eucharystia to najpiękniejszy dar!
„Zapytali Jezusa Jego uczniowie: «Gdzie chcesz, abyśmy poszli poczynić przygotowania, żebyś mógł spożyć Paschę?» I posłał dwóch spośród swoich uczniów z tym poleceniem: «Idźcie do miasta, a spotka was człowiek, niosący dzban wody. Uczniowie wybrali się i przyszli do miasta, gdzie znaleźli, tak jak im powiedział, i przygotowali Paschę” (Mk 14,12 nn).
Umiłowani w Chrystusie Siostry i Bracia!
Piękna i wzniosła jest uroczystość Bożego Ciała, którą dzisiaj obchodzimy. Jej wyjątkowe bogactwo objawia się przez Eucharystię – nową Paschę, a także przez uroczystą procesję do czterech ołtarzy. Uczestnicząc w niej manifestujemy naszą cześć do najświętszego Sakramentu i dajemy innym budujące świadectwo wiary w realną obecność Jezusa w Eucharystii.
Dziękuję już teraz za waszą obecność i za wasze świadectwo, które będziecie za chwilę dawać wobec wszystkich idąc za najświętszym Sakramentem ulicami naszego miasta.
Czym jest dla nas wierzących uroczystość Bożego Ciała? Jest jak wspomniałem manifestacją naszej wiary, ale jest przede wszystkim widzialnym znakiem trwałej obecności Jezusa Chrystusa pośród nas. U początków tej obecności jest Ostatnia Wieczerza i ustanowienie Eucharystii, w której Jezus dał nam siebie pod postaciami chleba i wina. Tę Jego obecność pośród nas przybliża i wyjaśnia starotestamentalna Pascha, z której wywodzi się Eucharystia. Słyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii, że w pierwszy dzień Przaśników uczniowie zapytali Jezusa: „Gdzie chcesz, żebyśmy przygotowali Ci spożywanie Paschy?” A On polecił im, aby poszli do miasta i tam ją przygotowali.
Pascha była symbolem Przymierza narodu wybranego z Bogiem Jahwe i jednocześnie pamiątką wyzwolenia tego narodu z niewoli egipskiej. 430 lat niewoli naznaczone ciężką pracą i niewolniczą służbą faraonowi, systematycznym wyniszczaniem narodu przez eliminację nowonarodzonych chłopców, osłabianiem tożsamości narodowej, negowaniem prawa do wykonywania praktyk duchowych i sprawowania kultu religijnego wobec Boga Jahwe, było dla potomków Abrahama niebywałym dramatem. Lud nie miał prawa domagać się szacunku ani ubiegać się o wolność, co najwyżej zadowolić się obfitością „cebuli i czosnku.”
Uciemiężony i pozbawiony nadziei lud, wołał do Boga, bo w Nim widział jedyną nadzieję. Bóg nigdy nie jest obojętny na wołanie, bo nie jest mu obojętny los człowieka. Usłyszał wiec wołanie i wejrzał na jego cierpienie. Przez Mojżesza tchnął w niego nowego ducha, przywrócił nadzieję, wydobył z niemocy, a w końcu poprowadził ku ziemi obiecanej. Na pamiątkę tego kazał spożywać paschalnego baranka.
Owo Stare Przymierze na pamiątkę wyzwolenia z niewoli, Jezus zastępuje nowym - Eucharystią. Barankiem paschalnym, Nowego Przymierza jest On sam, gdy składa siebie w ofierze na krzyżu. Przypomina wymownie tę prawdę św. Paweł w Liście do Rzymian, gdy mówi: „Chrystus bowiem umarł za nas, jako za grzeszników, w oznaczonym czasie, gdy jeszcze byliśmy bezsilni” (Rz 5,6). Chce nam w ten sposób pouczyć i uświadomić, że niewola grzechu jest nie mniej tragiczna jak ta, której potomkowie Abrahama doświadczyli w Egipcie. Grzech bowiem upokarza człowieka, neguje jego godność, odbiera mu nadzieję, popycha w pustkę i rozpacz. Chrystus przyjął cierpienie i krzyż, aby nas wyrwać z niewoli grzechu i zła, i uczynić ludem Nowego Przymierza. Lud Nowego Przymierza to wspólnota Kościoła, to my wszyscy zgromadzona na Eucharystii, czyli wokół Chrystusa. Eucharystia jest sercem tej wspólnoty. Dzięki niej wspólnota żyje i systematycznie się odradza, oczyszcza i buduje. Eucharystia tworzy tę wspólnotę, umacnia więzy miłości między jej członkami.
Znany francuski pisarz André Frossard (1915-1995), który po przypadkowej wizycie w kościele doznał nagłego nawrócenia na katolicyzm, słusznie zauważył, że ze wszystkich skarbów, które ofiarowało chrześcijaństwo, Eucharystia wydaje mu się najpiękniejszym. Zrozumiał, że Eucharystia jest tak bardzo zbawienna dla nas, ponieważ usuwa grzechy, rozwija w nas wewnętrzne życie z Bogiem, udziela siły i mocy do wypełniania woli Bożej, pomnaża dobre cnoty, umacnia w trwaniu w dobrym, nasyca duchowymi darami, daje szczęście i wewnętrzny spokój.
To wyznanie francuskiego pisarza przemawia do nas i wyjaśnia nam dlaczego Jezus ustanawiając Eucharystię, mówił do swoich uczniów: „Czyńcie to na moją pamiątkę”. Kiedy więc podnosimy białą hostię, która staje się Ciałem Chrystusa, i kielich z winem, które staje się krwią Chrystusa”, czynimy to na Jego pamiątkę, ale też po to, by się nimi karmić. W Eucharystii Chrystus powierza nam siebie, ubogaca nas swoim życiem, upodabnia do siebie. Przez Eucharystię, jak On stajemy się darem dla innych, niesiemy innym tę samą miłość, którą On napełnia nasze serce.
Przez Eucharystię, Jezus Chrystus nas upodabnia do siebie, ale też zbliża nas miedzy sobą, abyśmy stanowili jedną wspólnotę wierzących, której członkowie budują swoje relacje na wzajemnej miłości, potrafią sobie wybaczać wzajemne krzywdy, szukają wzajemnego dobra. Słusznie ktoś zauważył, że „Przyjęta z wiarą ma moc przemienienia nas w nowego człowieka, który żyje według upodobania Bożego. Ona uzdalnia nas do czynów, których sami nie bylibyśmy w stanie spełnić.”
Jakże tego dzisiaj potrzebujemy w dobie różnych kryzysów osobistych i społecznych, które nas nieustannie doświadczają. Wszystkie one, w dużej mierze, mają swoje źródło w pilotowanym procesie sekularyzacji, który chce sprowadzić wiarę do prywatnego i osobistego kręgu. Rozumiemy zatem dlaczego podejmowane są próby usuwania krzyży i znaków religijnych z przestrzeni publicznej, dlaczego za wszelką cenę chce się ograniczyć albo całkowicie wyrzucić nauczanie religii ze szkoły, dlaczego w mediach pojawia się tak wiele publikacji ośmieszających Jezusa, świętych, wiarę i Kościół. Negując wszelkie odniesienie do Boga, przestrzega papież Franciszek, proces sekularyzacji wywołuje „wzrastającą deformację etyczną, osłabienie poczucia grzechu osobistego i społecznego oraz stopniowy wzrost relatywizmu, co powoduje ogólną dezorientację” (Eg 64).
Sekularyzacja buduje świadomość, że wszystko jest dopuszczalne i możliwe, wszystko jest dobre co mi się wydaje takie. Sprawia, że istnienie obiektywnych norm moralnych, obowiązujących wszystkich, jest postrzegane jako niesprawiedliwe i sprzeczne z osobistą wolnością. Konsekwencją tego jest straszliwa powierzchowność zwłaszcza w kwestiach moralnych. Apeluje zatem papież, aby się temu przeciwstawić, podkreślając, że „potrzebna jest edukacja ucząca krytycznego myślenia i ofiarująca drogę dojrzewania w wartościach” (tamże).
Właśnie dlatego potrzebujemy mocnego trwania przy Jezusie, karmienia się prawdziwym pokarmem, którym jest Eucharystia, bo Ona buduje naszą tożsamość ludzi wierzących. Ona rozbudza pragnienie poszukiwania wznioślejszych celów i doskonalszego sposobu życia, opartego na przykazaniu miłości i na sprawiedliwości.
Potrzebujemy Eucharystii, aby nie redukować życia do czysto biologicznej egzystencji i nie zadawalać się przeciętnością i przyziemnością. Bez niej jesteśmy bezbronni wobec wszelkich zakus i pokus tego świata. Ona buduje naszą świadomość i zapewnia o wsparciu Jezusa. Jest to ważne wobec faraonowych prób zawładnięcia naszym życiem i naszym sumieniem. W Eucharystii Jezus pozostał z nami, aby nam towarzyszyć i wspierać gdy dotykają nas trudności, podnosić na duchu gdy upadamy w słabościach i grzechu, napełniać nadzieją serce gdy zagraża nam rozpacz. Św. Paweł przypominając nam o byciu Jezusa z nami, w dzisiejszym drugim czytaniu mówi krótko: „Chrystus, który przez Ducha wiecznego złożył Bogu samego siebie jako nieskalaną ofiarę, oczyści wasze sumienia z martwych uczynków, abyście służyć mogli Bogu żywemu”.
Służmy więc Bogu żywemu, aby Bóg mógł kiedyś uznać nas godnymi wiecznej nagrody w niebie. Amen.